Choreografka ma wrócić do pracy
Beata Stelmach, która przez lata prowadziła łódzki Zespół Pieśni i Tańca „Łódź”, została niedawno zwolniona przez Miejską Strefę Kultury. Ta decyzja wywołała duże poruszenie wśród członków zespołu i ludzi ze środowiska artystycznego.
Kierowniczka zespołu złożyła pozew do sądu, twierdząc, że decyzja o jej zwolnieniu jest niesprawiedliwa, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Sąd orzekł, że choreografka powinna wrócić do pracy – przynajmniej do czasu zakończenia całej sprawy. Jak informuje rzecznik sądu, decyzja jeszcze nie jest ostateczna. Na razie nie wiadomo, co dokładnie skłoniło sędziego do takiego rozpatrzenia sprawy.
- Postanowienie nie jest prawomocne. Pisemne uzasadnienie nie zostało sporządzone, ale termin na złożenie wniosku w tej sprawie jeszcze nie upłynął - przekazuje nam rzecznik prasowy sądu okręgowego w Łodzi.
- To pierwszy, ale niezwykle ważny krok w walce o sprawiedliwość i przeciwko bezprawnym decyzjom - opisują członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Łódź”.
Zespół: bez Beaty nie damy rady
Zespół otwarcie cieszy się z decyzji sądu i liczy na pozytywne dla nich zakończenie całej sprawy. Ich zdaniem zwolnienie Beaty było niesprawiedliwe i niezgodne z prawem. Czekają też na wynik śledztwa, które prowadzi prokuratura, to powinno rozstrzygnąć kto jest odpowiedzialny za tę sytuację.
– To dopiero początek, ale bardzo ważny. Wierzymy, że prokuratura pokaże, jak poważna jest ta sprawa i kto za to odpowiada – napisali tancerze w oświadczeniu. – Beata to serce naszego zespołu. Bez niej nic nie będzie już takie samo. Znamy ją, wiemy, jaką jest osobą – oddaną, doświadczoną i pełną pasji. To ona przez lata budowała to, czym jesteśmy.
Dodają też, że boją się możliwych „kar” za swoją otwartość.
– Jednocześnie nie ukrywamy naszych obaw – wiemy, że Pani Dyrektor może podejmować działania odwetowe wobec nas, którzy mieliśmy odwagę mówić głośno o nieprawidłowościach, a przede wszystkim wobec naszej Beaty, która ma jeszcze większą odwagę walczyć o przestrzeganie praw pracowniczych.
