W Zespole Pieśni i Tańca „Łódź”, działającym przy Miejskiej Strefie Kultury w Łodzi, doszło do poważnego konfliktu. Jego osią stało się zakończenie współpracy z wieloletnią choreografką i kierowniczką zespołu – Beatą Stelmach. Sprawa wywołała poruszenie wśród członków zespołu, którzy publicznie skrytykowali decyzję MSK.
Co było przyczyną zwolnienia?
Członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Łódź” nie kryją oburzenia i smutku po zwolnieniu Beaty Stelmach. Podkreślają, że przez niemal 30 lat była ona filarem zespołu – kierowniczką, choreografką i osobą, która przez dekady scalała jego członków.
„To Beata scala ludzi, pokolenia, wartości i sens tego, co robimy. Bez niej pojawi się ogromna pustka” – napisali w oświadczeniu.
Według relacji zespołu, wypowiedzenie nastąpiło niedługo po tym, jak Stelmach zgłosiła sprawę do prokuratury, dotyczącą – jak twierdzą członkowie zespołu – mobbingu i nierównego traktowania w instytucji. „Obawiamy się, że możemy mieć do czynienia z formą odwetu za odwagę i uczciwość” – zaznaczają w swoim stanowisku.
Członkini zespołu Paulina Getler mówiła w mediach: „Naszym zdaniem te działania miały doprowadzić do tego, byśmy przestali istnieć”. Jak relacjonowała, Beata Stelmach odrzuciła propozycję przeniesienia na stanowisko kierownika jednej z filii MSK, uznając to za próbę uciszenia. Wkrótce potem miała zostać ukarana dyscyplinarnie w związku z organizacją jednego z wydarzeń.
Miejska Strefa Kultury: „To nie była decyzja odwetowa”
Miejska Strefa Kultury w Łodzi zaprzecza zarzutom o odwet. W opublikowanym oświadczeniu MSK podkreśliła, że zwolnienie Beaty Stelmach było wynikiem „wielomiesięcznych prób rozwiązania konfliktu na drodze pokojowej”, m.in. poprzez rozmowy, mediacje i formalne ścieżki instytucyjne. Jak wskazuje MSK, to właśnie odmowa mediacji i brak woli porozumienia ze strony pracownicy ostatecznie przesądziły o wypowiedzeniu umowy.
Instytucja zapewnia, że nadal planuje wspierać działalność ZPiT „Łódź”, a w razie potrzeby ogłosi konkurs na nowego choreografa. Podkreśla też, że zespół funkcjonuje jako nieformalna grupa przy MSK, a jego członkowie „nie są stroną w relacjach pracodawca–pracownik i nie znają pełni okoliczności rozwiązania umowy o pracę”.
„MSK wspiera działalność zespołów folklorystycznych, w tym ZPiT „Łódź”, a także współfinansowało bieżący wyjazd zespołu na festiwal we Włoszech” – zaznaczono w oświadczeniu.
Odpowiedź Zespołu: „Nie było woli porozumienia”
Członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Łódź” w swoim stanowisku odnieśli się szczegółowo do oświadczenia Miejskiej Strefy Kultury. Podkreślają, że tzw. rozmowy „pojednawcze” miały charakter jednostronny, bez możliwości wsparcia drugiej strony i przebiegały w atmosferze oskarżeń wobec Beaty Stelmach. Twierdzą, że dyrekcja MSK odrzucała próby porozumienia, mimo formalnej zgody choreografki na mediacje, a postępowanie dyrekcji miało zmierzać do rozbicia zespołu.
Zespół przedstawił też konkretne przykłady działań, które – ich zdaniem – miały utrudniać jego działalność: m.in. zakaz organizacji jubileuszu w Teatrze Wielkim, odwołanie zagranicznych wyjazdów czy wstrzymywanie publikacji strony internetowej zespołu. Zarzucono też dyrekcji unikanie odpowiedzialności za przyszłość zespołu i próbę zrzucenia jej na samych tancerzy.
Tancerze podkreślają również, że powód wypowiedzenia umowy wobec Beaty Stelmach zawiera bezpośrednie odniesienie do jej zawiadomienia złożonego w prokuraturze, co według nich może świadczyć o działaniu odwetowym. Zwracają także uwagę na nieścisłości w kwestii kar porządkowych oraz finansowania wyjazdów zagranicznych zespołu, wskazując, że MSK pokryło jedynie minimalne koszty, a resztę sfinansowali uczestnicy.
Przyszłość zespołu niepewna
Mimo zapewnień instytucji o „kontynuacji wsparcia”, atmosfera wokół zespołu pozostaje napięta. Jak relacjonują członkowie ZPiT „Łódź”, podczas jednego ze spotkań usłyszeli, że „nie ma żadnej strategii dotyczącej dalszego funkcjonowania zespołu” od września, a odpowiedzialność za jego przyszłość „spoczywa na tancerzach”.
Dla zespołu to poważny cios, zwłaszcza że – jak podkreślają – działalność grupy od dekad opierała się m.in. na pracy Beaty Stelmach.
Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura, a sytuacja wokół Zespołu Pieśni i Tańca „Łódź” pozostaje nierozstrzygnięta. Zarówno MSK, jak i członkowie zespołu podkreślają, że ich celem jest ochrona dorobku artystycznego i przyszłości grupy – choć obecnie mają na to zupełnie inne spojrzenia.

Przedstawiciel Rady Miejskiej włącza się do sprawy
Zespół wprost oskarża dyrekcję MSK o działania „godzące w etykę, prawa pracy i dobre obyczaje w instytucjach kultury”, wskazując na realne ryzyko likwidacji zespołu, który od dekad promuje folklor w Polsce i za granicą.
Sprawa staje sę coraz głosniejsza. Zainteresował się nią chociażby Marcin Buchali – członek Rady Miejskiej w Łodzi, który odbył spotkanie z przedstawicielami zespołu. Za swoim facebookowym profilu opublikował też interpelację.