Ten wypadek wstrząsnął całą Polską. 16 września na autostradzie A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie) doszło do zderzenia dwóch aut. Jedno z nich – osobowa kia ceed – stanęło w ogniu. Przebywające w nim osoby - kobieta, mężczyzna oraz dziecko - spłonęli żywcem. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że „doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych”. Tymczasem w oficjalnym komunikacie piotrkowskiej policji z 18 września jest mowa tylko o jednym samochodzie.
„Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem” - napisano w komunikacie prasowym.
Internauci niemal natychmiast zaczęli podejrzewać, że policja próbuje w ten sposób zatuszować ewentualną winę kierowcy BMW. W mediach społecznościowych pojawiły się jednocześnie informacje, że kierujący BMW może być spokrewniony z funkcjonariuszami łódzkiej policji. Tym niepotwierdzonym dywagacjom stanowczo zaprzecza policja, która podkreśla, że sugestie internautów co do powiązań rodzinnych kierowcy BMW nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości.
- Zapewniam, że kierujący BMW nie jest funkcjonariuszem policji, a pojawiające się w przestrzeni mediów społecznościowych informacje na ten temat godzą w dobre imię naszej formacji – stwierdza kom. Aneta Sobieraj z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji zaprzecza też, jakoby brak informacji o kierowcy BMW w pierwszym komunikacie policji, miał na celu ukrycie jego udziału w zdarzeniu.
- Nie ukrywaliśmy, że w zdarzeniu brało udział BMW. W rozmowach z dziennikarzami przekazywaliśmy informacje o tym pojeździe podkreślając, iż należy jednak wyjaśnić czy zachowanie kierującego BMW miało wpływ na przebieg tego tragicznego wypadku – wyjaśnia Aneta Sobieraj. - W oficjalnym komunikacie do prasy nie ma miejsca na domysły, czy dywagacje tylko na fakty, a na początkowym etapie nie można było wskazać czy zachowanie kierowcy BMW miało wpływ na przebieg tego zdarzenia. Ten fakt nadal jest przedmiotem toczącego się przez Prokuraturę Rejonową w Piotrkowie Trybunalskim śledztwa. Stąd stwierdzenie w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej, że kia uderzyła w bariery z nieustalonych (na tę chwilę) przyczyn - bo ten fakt był na ten moment niepodważalny.
Śledztwo w sprawie wypadku nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim. Z informacji przekazanych przez policję wynika, że funkcjonariusze zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków i dotarli do szeregu nagrań z kamer, które pozwolą jednoznacznie wyjaśnić, co było przyczyną tego tragicznego wypadku. Śledczy podkreślają, że przedmiotem dochodzenie jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego BMW "miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".
Polecany artykuł: