"Zajmujemy się sprawą. Zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa, które będzie prowadzone w kierunku niedopełnienie obowiązków przez policjantów" – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
W śledztwie będą badane dwa wątki – działania policjantów na miejscu zdarzenia i czynności, jakie podjęli dziesięć dni przed tragedią, kiedy dotarło do nich zawiadomienie pokrzywdzonego o kierowanych wobec niego groźbach karalnych, razem z informacją, że podejrzany może mieć broń palną.
"Sprawdzimy, na czym polegały działania policji, prześledzimy czynności, jakie prowadzili na miejscu zdarzenia, a także czy prawidłowe były działania funkcjonariuszy w związku z wcześniejszym doniesieniem o groźbach i czy można mówić o niedopełnieniu obowiązków" – powiedział PAP Krzysztof Kopania.
Prokuratorzy zamierzają w pierwszej kolejności przesłuchać pokrzywdzoną, partnerkę zastrzelonego mężczyzny i wskazane przez nią osoby. Prokuratura chce ustalić, czy mimo odniesionych przez pokrzywdzonego obrażeń mógł przeżyć, gdyby pomoc nadeszła wcześniej i czy policjanci zrobili wszystko, żeby ofiarę agresora uratować, a samego sprawce zatrzymać.
"Wiemy, że pokrzywdzony odniósł cztery rany postrzałowe w korpus i głowę, zadane od tyłu – w plecy. Dwie z nich były śmiertelne. Spowodowały uszkodzenie płuca i ranę głowy. Nie mamy jeszcze opinii biegłych, którzy mają wypowiedzieć się, jaki czas mógł upłynąć od postrzelenia mężczyzny do chwili jego śmierci. Takie pytanie zadaliśmy" – powiedział PAP Kopania.
Do tragedii doszło w sobotę 28 września 2024 r. wieczorem na drodze w miejscowości Lubowidza w pow. brzezińskim (Łódzkie). Prowadzący mercedesa 39-latek staranował toyotę, którą jechała jego była partnerka z dziećmi i konkubentem. Auto dachowało, a kierowca zaczął uciekać.
Sprawca pobiegł za uciekającym kierowcą i oddał do niego kilka strzałów, z czego cztery dosięgły celu. Mężczyzna wrócił do swojego auta i odjechał. Podczas policyjnej obławy osaczony w kamienicy w centrum Łodzi sprawca popełnił samobójstwo.
Prokuratura ustaliła, że osoby biorące w zdarzeniu się znały. Prokurator Kopania zaraz po tragedii ujawnił, że sprawca zabójstwa był wcześniej związany z kobietą podróżującą toyotą. Miał z nią dziecko. W przeszłości był też karany.
Według pokrzywdzonej jej zastrzelony partner 10 dni wcześniej złożył w komendzie policji doniesienie, że jest ofiarą gróźb karalnych ze strony mężczyzny, który jest byłym partnerem jego konkubiny i może mieć broń palną. Prokuratura będzie teraz badać, czy wiedząc o zagrożeniu, policjanci zrobili wszystko, by nie dopuścić do zabójstwa.
Pijana łodzianka zniszczyła 7 samochodów