Nadchodzą kolejne podwyżki, które dotkną wielu Polaków. Mowa o rosnących cenach piwa. Może to być bolesne, ponieważ nasz kraj ma jeden z większych współczynników wypitych litrów trunku w przeliczeniu na mieszkańca.
Polecany artykuł:
Podwyżka cen piwa. Co jest jej przyczyną?
Wraz z początkiem pandemii w pierwszej kolejności były zamykane lokale, gdzie spożywano m.in. piwo. Kolejnym ciosem były zwiększone koszty produkcji i wprowadzone przez rząd podwyżki akcyzy.
- Rzeczywiście przemysł piwowarski jest w trendzie spadkowym. Od 2018 roku do chwili obecnej, produkcja piwa w Polsce zmniejszyła się o ok. 3,5 mln hektolitrów. To jest dość dużo. W przeliczeniu na jednego mieszkańca, spadek spożycia wynosi 8 litrów na głowę. To obrazuje, w jakim miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o wielkość rynku. Na pewno ciosem dla branży była pandemia. Czyli czas, gdzie doznaliśmy wielu ograniczeń związanych z lockdownem, niemożnością uczestniczenia w imprezach masowych, z wielomiesięcznym zamknięciami lokali gastronomicznych, z brakiem konsumpcji zbiorowej, która jest charakterystyczna dla naszego produktu. Piwo w większości przypadków pije się w towarzystwie przyjaciół, znajomych, rodziny. Ten element konsumpcji zbiorowej w czasie pandemii był bardzo osłabiony. W momencie kiedy skończyły się ograniczenia i były szanse na odbudowę to wybuchła wojna. Pośrednio polska gospodarka i przemysł spożywczy, którego częścią jest przemysł piwowarski, doświadcza negatywnych skutków tego konfliktu. Najbardziej doświadczamy go w postaci wysokiej inflacji kosztów, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię energii, mam na myśli ceny gazu, które wzrosły o kilkaset procent, jak i ceny energii elektrycznej – ponad stuprocentowe wzrosty. Można powiedzieć, że w przypadku piwa wzrosły wszystkie koszty produkcji: surowce, jak słód jęczmienny, opakowania, puszki i szkło, koszty pracy i transportu. To wszystko, co jest niezbędne w produkcji piwa. Doświadczamy tego bardzo mocno, ale podkreślam, że to nie tylko problem branży piwowarskiej, ale całego przemysłu spożywczego. Na to wszystko nakładają się podwyżki akcyzy przyjęte przez parlament w ubiegłym roku. Przypomnę, że warunki, w jakich do podwyżki dochodziło, były zupełnie inne. Tę decyzję podjęto w innych realiach politycznych i gospodarczych. Dzisiaj, ona skutkuje tym, że poza wielką inflacją kosztów, dochodzi jeszcze ta stała podwyżka stawek akcyzy, rozpisana na 5 lat z góry. Od bieżącego roku wynosi 10%, od przyszłego i każdego kolejnego 5%. Skumulowane podwyżki to jest ponad 40%. Nie ważne ile się produkuje, jakim kosztem się produkuje, to podwyżki podatków są nieuchronne. Jako branża czujemy się w potrzasku inflacyjno-akcyzowym. Z jednej strony mamy wysokie koszty produkcji i inflację, a z drugiej wysokie podatki, które automatycznie wpływają na ostateczną cenę produktu – tłumaczy Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Browary Polskie.
Polecany artykuł:
Podwyżka cen piwa. Co to oznacza dla przeciętnego konsumenta?
Nie da się dokładnie przewidzieć konkretnej ceny piw w przyszłości, ponieważ je ustalają producenci. W międzyczasie może też się zmienić rynek surowców. Jednak pewne jest, że podwyżki będą nam towarzyszyć przez wiele miesięcy.
- Rynek jest bardzo konkurencyjny, mamy wielu producentów, każdy z nich ma bardzo bogatą ofertę różnych piw i autonomicznie zarządza swoim portfolio w zakresie cen, marż itd. Nasz związek Browary Polskie nie uczestniczy w tym procesie. Każdy producent na własną rękę prowadzi swoją politykę cenową. Natomiast my możemy mówić o średnich cenach i trendach. Dla przeciętnego konsumenta są nieuchronne podwyżki cen piwa na półkach. To jest proces, który już trwa. Obserwujemy nasilony wzrost średniej ceny piwa od przynajmniej 1,5 roku. Może miesiąc do miesiąca są to kwestie groszy, ale jak zbierzemy wszystko w dłuższej skali, to w ubiegłym roku wzrost był w graniach średniorocznej inflacji, ok. kilku procent. Jednak inflacja przyspieszyła w obecnym roku, kiedy pojawiły się dwucyfrowe wskazania. Dopiero teraz ta spirala zaczyna się nakręcać. W związku z tym przyspieszył też wzrost średniej ceny piwa. W skali kolejnych kwartałów podwyżki są nieuchronne. Oczywiście inna dynamika występuje w gastronomii i inna w handlu detalicznym. W barach czy restauracjach średnia cena za litr jest ponad dwukrotnie wyższa niż w sklepach, co wynika z kosztów i marż – dodaje Bartłomiej Morzycki.