Odkręcił gaz i wysadził mieszkanie... na złość synowi i byłej żonie

2025-09-03 18:02

Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna przedstawiła w środę (3 września) zarzuty mężczyźnie, który chcąc zrobić na złość synowi i byłej żonie wysadził mieszkanie w bloku przy ul. Rodakowskiego. Podejrzany przyznał się do wywołania wybuchu i pożaru. Został zatrzymany, a prokurator złożył wniosek o areszt.

  • W Łodzi mężczyzna wysadził mieszkanie, by zemścić się na byłej żonie i synu, co doprowadziło do poważnych zniszczeń.
  • 72-latek celowo odkręcił gaz i postawił zapalony znicz, powodując eksplozję oraz pożar, a następnie uciekł samochodem, będąc pod wpływem alkoholu.
  • Prokuratura postawiła mu zarzuty spowodowania zagrożenia dla życia i mienia oraz jazdy w stanie nietrzeźwości.

O zarzutach dla 72-letniego łodzianina poinformował w środę (3 września) prokurator Paweł Jasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

W prokuraturze Rejonowej Łódź-Górna podejrzany usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach poprzez spowodowanie pożaru i eksplozji gazu, a drugi prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości przekraczającym 2 promile

- powiedział Paweł Jasiak.

Wysadził mieszkanie i zniszczył samochody

Prokurator wyjaśnił, że ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że podejrzany odkręcił gaz w mieszkaniu i postawił zapalony znicz.

Łódź Radio ESKA Google News

Wyciek gazu po zetknięciu się z płomieniem doprowadził do wybuchu na tyle silnego, że wyrzucił za okno rzeczy pozostające w lokalu, co spowodowało zniszczenie samochodów zaparkowanych przed blokiem. Mieszkanie, w którym doszło do wybuchu uległo całkowitemu zniszczeniu

- zaznaczył prokurator.

Po dokonaniu przestępstwa podejrzany w stanie nietrzeźwości wsiadł do samochodu i poruszał się nim w pobliżu miejsca zamieszkania, tam zatrzymali go funkcjonariusze policji.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że chciał zrobić na złość byłej żonie oraz synowi, ale nie przewidział, że zniszczenia będą tak duże. W chwili wybuchu ani kobiety, ani jej syna nie było w mieszkaniu

- dodał Jasiak.

Prokurator wyjaśnił, że zarzucane podejrzanemu przestępstwo polegające na sprowadzeniu zdarzenia powszechnie niebezpiecznego, zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 10.

Do wybuchu i pożaru mieszkania doszło 1 września przed południem na czwartym piętrze w bloku przy ul. Rodakowskiego w Łodzi. W akcji gaśniczej brało udział 10 zastępów Państwowej Straży Pożarnej.

Kiedy strażacy dostali się do zniszczonego pożarem mieszkania, nikogo w nim nie zastali. Właściciel mieszkania, jak się później okazało, podejrzany o wysadzenie lokalu, został zatrzymany w samochodzie w pobliżu miejsca zdarzenia.

Prokurator Jasiak poinformował, że w chwili zatrzymania przez policję podejrzany był nietrzeźwy. Z tego powodu usłyszał dodatkowy zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Miał ponad 2 prom. alkoholu w organizmie.

Po zakończeniu przesłuchania prokurator zdecydował o skierowaniu do sądu wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowane jest na czwartek.

GALERIA: Tragiczny wypadek w Łódzkiem. 70-latek spłonął na polu podczas pożaru ścierniska

Krzysztof Gawkowski - wicepremier, minister cyfryzacji - Karpacz 2025