Wypadek na autostradzie A1, do którego doszło 16 września pod Piotrkowem Trybunalskim, wstrząsnął całą Polską. W wyniku zderzenia BMW i kii, zginęła trzyosobowa rodzina podróżująca kią. Samochód, którym jechali, uderzył w barierki i stanął w ogniu. W płomieniach zginęła kobieta, mężczyzna i ich 5-letni syn. Kierowca i pasażerowie BMW nie odnieśli obrażeń zagrażających ich życiu.
Zarzut spowodowania wypadku usłyszał kierowca BMW. 32-letniemu Sebastianowi M. grozi nawet 8 lat więzienia. Jak ustalił biegły, w chwili zderzenia BMW miało poruszać się z prędkością co najmniej 253 km/godz. Obecnie trwa ustalanie dokładnych okoliczności tego zdarzenia.
Polecany artykuł:
Jak doszło do wypadku na autostradzie A1?
Zanim poznamy oficjalne wyniki śledztwa, wypadkowi postanowili przyjrzeć się eksperci z firmy Crashlab.pl, zajmujący się rekonstrukcją wypadków drogowych. Eksperci m.in. dokładnie przeanalizowali film z widerorejestratora samochodu świadka zdarzenia, na którym widać moment zderzenie BMW z kią, zbadali widoczne na miejscu ślady samochodów i przyjrzeli się miejscu zdarzenia. Próbując odtworzyć przebieg wypadku wykorzystali drona, technikę fotogrametrii i obrazowanie 3D.
Z ich ustaleń wynika, że w sobotni wieczór kierowca BMW jechał lewym pasem trzypasmowej autostrady z zawrotną prędkością 315 km/godz. Widząc, jadący przed nim samochód, zaczął mrugać światłami drogowymi, by ten zjechał mu z drogi. Z uwagi na sygnalizację kierowcy BMW można przypuszczać, że kia również poruszała się lewym pasem ruchu.
Z przygotowanej rekonstrukcji wynika, że kierowca BMW po raz pierwszy włączył światła drogowe niecałe 3 sekundy przed zderzeniem. Jednocześnie zaczął hamować – z pozostawionych na jezdni śladów wynika, że 32-latek zaczął hamować znajdując się w odległości ok. 145 metrów od kii. Chwilę później kia była już na środkowym pasie ruchu. W trakcie hamowania na środkowy pas zjechało też jednak BMW. To właśnie na środkowym pasie autostrady BMW uderzyło prawym przodem w lewy tył kii. W tym momencie BMW miało na liczniku ok. 253 km/godz., a kia ok. 135 km/godz. Kia zaczęła się obracać i uderzyła w barierki, po czym stanęła w ogniu.
Czy tak faktycznie wyglądał wypadek na autostradzie A1, dowiemy się jak poznamy ustalenia śledczych.