Alarmujące zgłoszenie w centrum miasta
Łódzcy strażnicy miejscy otrzymali dramatyczne zgłoszenie – na ul. Piotrkowskiej miał biegać zakrwawiony mężczyzna. Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze rzeczywiście zastali mężczyznę z widocznymi obrażeniami, który trzymał się za żebra. Początkowo istniało podejrzenie, że padł ofiarą ataku nożownika.
„Mężczyzna był mocno poobijany, ale nie miał ran kłutych” – poinformowali strażnicy. Funkcjonariusze natychmiast udzielili mu pierwszej pomocy. W rozmowie z nimi ranny twierdził, że został napadnięty przez grupę „kiboli”, którzy wsadzili go do bagażnika i wywieźli do lasu. Tam miał zostać pobity, ale udało mu się uciec.
Zaskakujący zwrot akcji
Na miejsce wezwano Zespół Ratownictwa Medycznego. Gdy ratownicy przybyli, mężczyzna nagle zmienił swoje zachowanie. Stał się agresywny i próbował uciec. Jak tłumaczył, nie ma ubezpieczenia zdrowotnego i „nie chce płacić za wizytę”.
„Niestety, dla jego własnego dobra musieliśmy go ująć” – relacjonują strażnicy. Po chwili sytuacja się uspokoiła, a mężczyzna został przekazany pod opiekę ratowników i przetransportowany do szpitala.

Sprawa pod obserwacją służb
Na razie nie potwierdzono wersji wydarzeń przedstawionej przez rannego. Służby będą wyjaśniać, czy doszło do przestępstwa, czy też mężczyzna celowo wprowadził funkcjonariuszy w błąd.