Zapadł wyrok w głośnej sprawie. Do zbrodni doszło 1 grudnia 2023 r.
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że kara 25 lat więzienia dla oskarżonego (takiego wyroku żądał prokurator) jest zbyt surowa wobec nagromadzenia okoliczności łagodzących, a adekwatną i sprawiedliwą odpowiedzią na zbrodnię, jakiej dopuścił się Rafał B., będzie 18 lat pozbawienia wolności, przy czym karę ma odbywać w systemie terapeutycznym.
"Sąd uznał, że żal i skrucha, które wyraził oskarżony przed sądem, były szczere, a opinia biegłych psychologów wskazuje, że jest człowiekiem inteligentnym, a poddany terapii ma szansę po 18 latach wrócić do społeczeństwa i prowadzić uczciwe życie"
- argumentowała sędzia Monika Gradowska.
Oskarżony nie był karany, porzucił naukę, ale próbował ułożyć sobie życie, założyć rodzinę. Opiekował się swoim dzieckiem i dorywczo pracował.
"W najtrudniejszym okresie życia, jako nastolatek wychowywał się sam. Ojciec nie żył, matka miała nową rodzinę. Babcia przyjęła go, wychowywała i utrzymywała" - opisała sytuację oskarżonego sędzia. "Żadne okoliczności nie usprawiedliwiają tego, co zrobił" - uzasadnił sąd. Zbrodni dokonał garnkiem, którym uderzył kobietę w głowę, i nożem, którym podciął jej gardło.
"Nie trzeba specjalistycznej wiedzy, że tak rozległe obrażenia szyi powodują szybkie wykrwawienie się człowieka. Oskarżony nie zadzwonił po pogotowie, nie wybiegł z mieszkania wzywając pomocy, ale umył nóż tak dokładnie, że dopiero biegli ustalili, że jest to narzędzie zbrodni"
- uzasadniała sędzia.
Jak powiedziała, później zadzwonił do swojej dziewczyny, do znajomych, a dopiero na końcu, ok. 15 minutach po zgonie kobiety zadzwonił na alarmowy numer 112. Nie podał jednak prawdziwych okoliczności zdarzenia.
Do zbrodni doszło 1 grudnia 2023 r. po północy w bloku przy ul. Wilczej w Łodzi. Rafał B. mieszkał tam kątem u babci, razem ze swoją konkubiną i kilkunastomiesięcznym synem. Tragicznej nocy Krystyna B. była w mieszkaniu sama z dzieckiem Rafała. On poszedł na imprezę z kolegami. Konkubina mężczyzny również wyszła z koleżanką.
Rafał pierwszy wrócił do domu w środku nocy, a jego stan (prawnie 2 prom. alkoholu) nie spodobał się babci. Na jej uwagi zareagował gwałtownie i zaatakował kobietę.
Wyrok nie jest prawomocny.