Do nietypowej kradzieży doszło w czwartek (29 czerwca) w Łodzi. Ok. godz. 19 do jednego ze sklepów spożywczych przy ul. Powstańców Wielkopolskich przyjechała rowerem 63-letnia łodzianka. Z tyłu jednośladu kobieta miała zamontowany koszyk, w którym znajdowała się suczka rasy Yorkshire Terrier. Łodzianka zostawiła rower z psem przed sklepem, a sama weszła do środka zrobić zakupy. W kolejce do kasy stał przed nią młody mężczyzna, który wychodząc, wsiadł na jej rower i odjechał, zabierając ze sobą również psa. Kobieta nie zdążyła zareagować i pozostało jej tylko wezwać policję.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze przejrzeli monitoring, na którym zauważyli mężczyznę jadącego skradzionym rowerem. Jak się okazało, uwieczniony na nagraniu mężczyzna był dobrze znany policjantom. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze postanowili odwiedzić go w domu.
- Funkcjonariusze z V Komisariatu Policji wraz z pokrzywdzoną pojechali do wytypowanego mieszkania na Bałutach – poinformowała mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Na korytarzu słychać było drapanie do drzwi, jednak nikt nie odpowiadał. Po chwili na miejsce przyszła 30-latka, która oświadczyła, iż jej partnera nie ma w mieszkaniu. Po otworzeniu drzwi z mieszkania wybiegł pies, który wtulił się ręce 63-letniej właścicielki. Podczas przeszukania w jednym z pomieszczeń policjanci odnaleźli też skradziony chwilę wcześniej rower.
Gdy policjanci przeszukiwali mieszkanie 33-letniego łodzianina, dyżurny miasta zauważył poszukiwanego mężczyznę na monitoringu. Natychmiast przekazał tę informację interweniującym funkcjonariuszom, a ci zatrzymali złodzieja na klatce schodowej między piętrami. 33-latek przyznał, że wychodząc ze sklepu postanowił się przejechać, dlatego wziął pozostawiony tam rower. Jak się okazało mężczyzna był pijany - miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. O jego dalszym losie zdecyduje sąd. Za kradzież i jazdę na rowerze w stanie nietrzeźwości grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Polecany artykuł: