Mindaugas Nikolicius i Igor Cerina odchodzą z Widzewa Łódź. Klub poinformował o rozwiązaniu umów z dyrektorem sportowym i dyrektorem ds. rekrutacji. Litwin objął swoje stanowisko na początku marca, a Cerina dołączył do jego zespołu kilka tygodni później. Ich misja w Łodzi dobiegła jednak końca.
Dariusz Adamczuk wyjaśnia zmiany w Widzewie
Według komunikatu opublikowanego przez klub, za zmianami personalnymi stoi pełnomocnik zarządu ds. sportu, Dariusz Adamczuk, który wraz z Piotrem Burlikowskim analizuje sytuację w klubie. Jak sam przyznaje, ma już pierwsze wnioski i chce, by w Dziale Sportowym obowiązywał proponowany przez niego model pracy.
- W pierwszej kolejności dziękuję Niko i Igorowi za pracę, którą wykonali przez kilka ostatnich miesięcy - oświadczył Adamczuk. - Decyzje personalne nigdy nie należą do najłatwiejszych. Odkąd dołączyliśmy do Klubu z Piotrem Burlikowskim analizujemy sytuację w Widzewie. Mamy pierwsze spostrzeżenia, oceny i wnioski. Chcę, by w Dziale Sportowym obowiązywał model pracy proponowany przeze mnie. Dlatego też rekomendowałem, by z pewnymi zmianami nie czekać do przerwy zimowej, ale wykonać je już teraz. Docelowo nie chciałbym, żebyśmy w Widzewie mieli do czynienia z rozproszeniem odpowiedzialności za tak ważne kwestie jak transfery piłkarzy. Wiadomo, że nad ruchami "do" i "z" Klubu zawsze pracuje zespół ludzi, natomiast na końcu jest osoba, która je akceptuje, zatwierdza, a następnie firmuje. W Widzewie teraz to moja odpowiedzialność i chcę, by było to wyraźne również w strukturze Działu Sportowego.
Co dalej z Działem Sportowym?
Klub poinformował, że nie planuje zatrudniać nowych osób na zwalniane stanowiska. Odpowiedzialność za zarządzanie Działem Sportowym spocznie na Dariuszu Adamczuku i Piotrze Burlikowskim. Z kolei za skauting i przygotowania do zimowego okienka transferowego odpowiadać będą Sławomir Rafałowicz i Piotr Kasprzak.
- Na górze piramidy skautingowej są Sławomir Rafałowicz i Piotr Kasprzak, którzy już teraz intensywnie pracują nad zimowym okienkiem transferowym - wyjaśnia w klubowych mediach Adamczuk. - Tylko w ostatnich dniach wizytowaliśmy kilka europejskich lig, gdzie na żywo oglądaliśmy zawodników, którzy potencjalnie mogą wzmocnić Widzew. Moim zdaniem osobista obserwacja jest bardzo ważnym elementem dobrego procesu rekrutacyjnego piłkarza i pozwala z większą precyzją ocenić go nie tylko pod kątem umiejętności, ale także dopasowania do stylu drużyny. Natomiast jeśli chodzi o kwestie związane z zarządzaniem Działem Sportowym, mamy już opracowany podział kompetencji i odpowiedzialności pomiędzy Piotrem i mną i w takim zespole będziemy kontynuować prace.
"Lud domagał się głów"
Przypomnijmy - latem, Widzew przeprowadził prawdziwą ofensywę transferową firmowaną właśne przez Nikoliciusa. Klub wydał przeszło 7 mln euro na nowych zawodników, pod względem wydatków zajmując drugie miejsce w Ekstraklasie. Do Łodzi przybyli m.in. Andi Zequiri, Mariusz Fornalczyk czy Samuel Akere.
Niestety, wyniki sportowe zespołu są dalekie od oczekiwań. W październiku do klubu dołączył Dariusz Adamczuk i dla obserwatorów stało się jasne, że jego rola będzie dublować się pod wieloma względami z funkcją sprawowaną przez Nikoliciusa. W mediach pojawiły się spekulacje, że być może ten ostatni wkrótce pożegna się z pracą.
Dlatego też sama informacja o zwolnieniu Litwina dla wielu kibiców nie była wielkim zaskoczeniem.
- Wydane miliony €, jakości brak, perspektyw na lepsze wyniki brak. Trudno się dziwić, że się rozstajemy - napisał jeden z nich na klubowym Facebooku.
- Wiedziałem ze DS poleci, ale ze aż tak niespodziewanie, to jednak jest lekki szok. Widać, ze Adamczuk mocno robi porządki w klubie - dodał inny.
Inni jednak dziwią się temu ruchowi:
- Lud się domagał głów to mają. Dla mnie głupi ruch, bo indywidualnie transfery były trafione, mają dużo jakości tylko brakuje zrozumienia na boisku i ciągle granie tej samej degrengolady - pisze w komentarzu kolejny kibic.
A czy wy uważacie, że zwolnienie dyrektora sportowego to dobry ruch? Wypowiedzcie się w naszej sondzie.