Gdyby komuś (jakimś cudem) umknęło, że zbliżają się wybory samorządowe i prezydent Łodzi Hanna Zdanowska po raz czwarty będzie ubiegać się o urząd włodarza miasta włókniarek, to cały magistracki aparat „informacyjny” i miejskie spółki spieszą z pomocą.
Po ogłoszeniu decyzji przez prezydent Zdanowską kolega powiedział mi, że MPK Łódź podało dalej informację o tej kandydaturze. Pół żartem pół serio odpowiedziałem, że to na pewno odosobniony przypadek.
Postanowiłem sprawdzić, czy faktycznie tak jest, ale dużo pracy nie miałem. Podobne posty innych miejskich spółek wyskoczyły na moim wallu jak grzyby po deszczu.
Dalej już było tylko gorzej - dowiedziałem się, że przed ogłoszeniem decyzji do miejskich spółek trafiły konkretne materiały, wytyczne i instrukcje co, jak, o której godzinie i z jakim opisem opublikować.
Pamiętając ostatnią kampanię parlamentarną i wykorzystywanie przez obóz rządzący spółek Skarbu Państwa, jestem jak zwykle bardziej rozczarowany, niż zaskoczony.
Podkreślam - mówimy o miejskich spółkach, które nie są własnością ani prezydent Zdanowskiej, ani komitetu wyborczego KO, ani żadnej innej partii, ani żadnego innego kandydata. Nikt z konkurentów Hanny Zdanowskiej nie może liczyć na taki doping w tym wyścigu, a materiały wyborcze, ich ekspozycja, reklamy w mediach tradycyjnych i społecznych muszą być odpowiednio udokumentowane, a tutaj możemy mówić o „koleżeńskiej przysłudze”.