Kontuzje prześladują piłkarzy Widzewa
Pierwszym powodem do zmartwień są kontuzje. Podczas pierwszego sparingu z Dynamem Kijów na boisku nie pojawili się Said Hamulić i Bartek Pawłowski. To przez ich wciąć nie najlepszą dyspozycję. Obaj zawodnicy wciąż walczą o powrót do gry podczas ligowych zmagań. Niestety, podczas wcześniej wspomnianego sparingu urazu nabawił się kolejny piłkarz – Juan Ibiza. To dosyć poważna strata, ponieważ Hiszpan w większości meczów tworzył duet stoperów razem z Mateuszem Żyro. Według wstępnej prognozy ominie go początek rundy wiosennej. Uraz lewej stopy może wyeliminować go na kilka tygodni. Aby dowiedzieć się więcej i móc zacząć rehabilitację, zawodnik już opuścił zgrupowanie i wrócił do Łodzi.
Kibice czekają na transfery
Niepokojąca wydaje się też być polityka transferowa. Kibice powoli tracą cierpliwość, ponieważ jak na razie potwierdzono odejścia zawodników. Z klubem pożegnał się Antoni Klimek, który trafił do Puszczy Niepołomice. Przesądzone wydają się też losy Fabio Nunesa, który nie znalazł się na liście powołanych na zgrupowanie. Prawdopodobnie jego kontrakt zostanie rozwiązany. Także Kreshnik Hajrizi otrzymał zgodę na przejście testów medycznych w innym klubie, dlatego wyjechał z Turcji. Jednak, on prawdopodobnie zostanie jedynie wypożyczony do końca sezonu.
Dyrektor sportowy Widzewa – Tomasz Wichniarek stara się uspokoić kibiców. Stwierdził, że trwają pracę nad sprowadzeniem nowego obrońcy, który może zostać ogłoszony w najbliższych dniach.
Co dalej z trenerem?
Również nie pewna jest przyszłość trenera pierwszej drużyny – Daniela Myśliwca. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem czerwca 2025 roku. Na razie nie zapowiada się, aby miał zostać przedłużony. Dodatkowo, relacje między zarządem a trenerem mogły się ochłodzić, co sugeruje ostatnia wypowiedź prezesa klubu.
- Mówię wprost, ja uważam, że ta komunikacja jest nie w porządku. Budowanie narracji o kończącym się kontrakcie nie jest w porządku. Rozmowy z trenerem trwają od wielu miesięcy, jesteśmy po wielu rozmowach, to nie jest tak, że trener nie wie, na czym stoi. Szczerze mówiąc, to ja ze strony Daniela odczuwam mniejszą chęć kontynuowania tej współpracy. Wierzę w pracę, którą wykonuje. Mówienie o tym, że to są jego ostatnie mecze, nie jest potrzebne. To budowanie niepewności wśród kibiców, która podpala – powiedział Michał Rydz w programie Sektor Widzew.