Cleo

i

Autor: archiwum prywatne

wywiad

Nauczycielka zamarzyła być... makijażystką gwiazd! " Aż niewiarygodne, że znalazłam się w tym miejscu, gdzie jestem"

Marzena Mielczarek-Wierzbicka pochodzi ze Zduńskiej Woli i przez 13 lat pracowała jako nauczycielka w szkole. Postanowiła to jednak zmienić i podążyć za marzeniami. Obecnie jest jedną z najlepszych makijażystek województwa łódzkiego. Pracuje przy dużych produkcjach, malując gwiazdy. Opowiedziała nam o początkach i pracy na planie.

Pochodzisz ze Zduńskiej Woli. Marzenia u Ciebie wzięły górę, ale najpierw, zanim zaczęłaś swoją przygodę z makijażem, byłaś nauczycielką!

Marzena Mielczarek-Wierzbicka: Oczywiście! I to było takie moje pierwsze marzenie, które miało się spełnić. Byłam nauczycielem wychowania fizycznego, pracowałam przez 13 lat w szkole średniej. Ale takim moim docelowym marzeniem było zdecydowanie to, by zostać makijażystką. Ale nie taką zwykłą, tylko by pracować w telewizji! I pomału, pomału, do celu.

Jesteś doskonałym przykładem na to, że warto marzyć, ale trzeba też na te marzenia pracować. Jak to się u Ciebie zaczęło?

Konkretnym planem. Ja wiedziałam, że najpierw muszę skończyć studia. Skończyłam jedne studia, drugie studia, później trzecie. Później pojawiły się dzieci i wiedziałam, że te dzieci muszę odchować. Następnym moim marzeniem na karcie marzeń było to, by pracować w telewizji. I na imprezie rodzinnej powiedziałam, że "wiecie co, ja teraz będę dalej pracować w tej szkole, ale będę rozwijać się make up'owo, będę chodziła na szkolenia, by docelowo malować gwiazdy i pracować przy programach telewizyjnych". Nikt mi nie dawał szans. Trwało to rok czasu i dopięłam swego. Co prawda faktycznie była to bardzo długa droga, ale skuteczna.

Teraz jest tak, że młodzież przychodzi i chce wszystko mieć od razu. A to się tak nie da, prawda? Trzeba swoje wypracować.

Nie da się. Pracuję 10 lat w telewizji, przewinęło się u nas bardzo, bardzo duża liczba asystentów. I tak naprawdę garstka została, która pracuje. Na takim planie zaczynamy od asystenta, a później stopniowo, jeśli się sprawdzamy, dostajemy nowe funkcje i tak do celu. Poza tym, nie każdy może być taką make up'istką. Praca w telewizji to jest ciągły stres, tutaj musimy wszystko robić na czas, mamy bardzo dużą liczbę osób do zrobienia i nie ma tutaj miejsca na pomyłki.

Pochwal się, przy jakich produkcjach pracowałaś? Bo to były zarówno programy, ale także filmy i seriale.

Tak. Tak w ogóle to filmy i seriale to nigdy nawet nie było w zasięgu moich marzeń, nawet nigdy o tym nie pomyślałam, a tak się stało. Ale to dzięki dwóm osobom poznałam świat filmu i dzięki nim w ogóle zawdzięczam całą swoją karierę zawodową, którą przeszłam przez te dziesięć lat. To Olga Najbauer i Olga Węgłowska. Jeśli chodzi o programy to jest "The Voice of Poland", "Masterchef", "Taniec z Gwiazdami" czy "Top Model". Jeśli chodzi o filmy to "Planeta Singli", ostatnio robiliśmy dla Netlixa "Rozwodników". Tych imion z pierwszych stron gazet jest troszkę, aż niewiarygodne, że ja się znalazłam w tym miejscu, gdzie jestem.

Czy makijaż okolicznościowy różni się do tego do telewizji?

Zdecydowanie. My naprawdę musimy pracować ze światłem, musimy wiedzieć, jak kamera to odbiera, jak to nawet czyta aparat fotograficzny. Więc są to naprawdę niuanse, o których trzeba bardzo pamiętać.

Marzena Mielczarek-Wierzbicka

i

Autor: archiwum prywatne

Pochwal się, przy jakich produkcjach pracowałaś? Bo to były zarówno programy, ale także filmy i seriale.

Tak. Tak w ogóle to filmy i seriale to nigdy nawet nie było w zasięgu moich marzeń, nawet nigdy o tym nie pomyślałam, a tak się stało. Ale to dzięki dwóm osobom poznałam świat filmu i dzięki nim w ogóle zawdzięczam całą swoją karierę zawodową, którą przeszłam przez te dziesięć lat. To Olga Najbauer i Olga Węgłowska. Jeśli chodzi o programy to jest "The Voice of Poland", "Masterchef", "Taniec z Gwiazdami" czy "Top Model". Jeśli chodzi o filmy to "Planeta Singli", ostatnio robiliśmy dla Netlixa "Rozwodników". Tych imion z pierwszych stron gazet jest troszkę, aż niewiarygodne, że ja się znalazłam w tym miejscu, gdzie jestem.

W "The Voice of Poland" malujesz zarówno gwiazdy, ale i osoby, które z telewizją mają styczność pierwszy raz, bo to są uczestnicy programu. I takie malowanie np. w "The Voice od Senior", gdzie starsze osoby pewnie swoje zasady, jest trudne.

Bardzo trudne. Natomiast staramy się ich przekonać do wyjścia ze swojej strefy komfortu. Oczywiście czasami się nam to nie udaje i musimy zrobić tak, jak dana osoba po prostu chce. Najważniejsze jednak, by to nasz uczestnik się czuł dobrze, on też musi mieć komfort występu.

Czy makijaż okolicznościowy różni się do tego do telewizji?

Zdecydowanie. My naprawdę musimy pracować ze światłem, musimy wiedzieć, jak kamera to odbiera, jak to nawet czyta aparat fotograficzny. Więc są to naprawdę niuanse, o których trzeba bardzo pamiętać.

Make up'istka jest trochę jak psycholog...

Bardzo! Wie najwięcej, trzeba być takim psychologiem, trzeba się dopasować do danej osoby, bo wiadomo, że przed programem telewizyjnym, szczególnie tym na żywo, jest bardzo dużo stresu. Oni też mają swój stres i też musimy bardzo uważać na to, co mówimy, jak robimy. To jest naprawdę ciężki kawałek chleba.

Łódź Radio ESKA Google News
Autor:

Łódzcy artyści w talent show. Sprawdź, kto z naszego regionu brał udział w programach rozrywkowych

Cleo zmieniła pseudonim. Pokazała swoją mroczną twarz. Nie taką widzimy ją w "The Voice Kids"!