Mężczyzna nie żyje, a niemowlę walczy o życie. Wiadomo, co było przyczyną pożaru w centrum Łodzi

40-letni mężczyzna zginął w pożarze, który wybuchł w sobotę wieczorem (9 listopada) w mieszkaniu na parterze kamienicy przy ul. Zielonej 3 w Łodzi. W pożarze poszkodowani zostali też 30-letnia kobieta i niespełna roczne dziecko – oboje byli reanimowani na miejscu zdarzenia i trafili do szpitala. Niemowlę wciąż walczy o życie - lekarze oceniają jego stan, jako krytyczny.

Okoliczni mieszkańcy mówią, że tuż przed pożarem usłyszeli wielki huk. Ich podejrzenia, że do pożaru doszło na skutek wybuchu gazu, potwierdzają wstępne ustalenia prokuratury.

- Oględziny przeprowadzone na miejscu zdarzenia pozwoliły ustalić, iż do pożaru doszło w wyniku rozszczelnienia butli gazowej – informuje Paweł Jasiak z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - W celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności prokuratura będzie współpracować z biegłym z zakresu pożarnictwa oraz gazownictwa.

Śledztwo w sprawie pożaru przy ul. Zielonej w Łodzi prowadzi policja pod nadzorem prokuratury.

- Zgromadzony na obecnym etapie materiał dowodowy oraz ustalona liczba osób ewakuowanych z nieruchomości wskazuje, że śledztwo będzie musiało być przeprowadzone pod kątem przestępstwa, polegającego na sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób – dodaje Paweł Jasiak.

Pożar w kamienicy przy ul. Zielonej 3 w Łodzi wybuchł w sobotę (9 listopada) ok. godz. 19.30. Z płonącego mieszkania ewakuowano 3 osoby – 40-letniego mężczyznę, 30-letnią kobietę i niespełna roczne dziecko. Mężczyzny nie udało się uratować, a kobiecie i dziecku po reanimacji udało się przywrócić czynności życiowe. Pozostali lokatorzy ewakuowani z kamienicy nie wymagali pomocy medycznej.