Skra Bełchatów ma dla swoich kibiców dwie wiadomości – dobrą i złą. Zła jest taka, że bełchatowianie nie zakwalifikowali się do fazy play-off, ale czekał ich dwumecz o 11. miejsce. Niestety, przegrali. Tym samym zajęli najniższe miejsce w historii swoich występów w PlusLidze. Natomiast dobra wiadomość jest taka, że to już koniec tego pechowego sezonu.
Ostatni mecz sezonu bełchatowianie zaczęli bardzo dobrze. Zagrali go z GKS-em Katowice. Pierwszy set wygrali pewnym wynikiem 25:18. Większe kłopoty były w drugim secie, ponieważ to zespół z Katowic jako pierwszy zaczął punktować. W miarę szybko Skra zdołała wyrównać, a następnie przejąć prowadzenie. Druga część skończyła się 25:21 dla bełchatowian. W trzecim secie również udało się wygrać. Od początku do końca był on pod pełną kontrolą, a zespół ze Śląska nawet nie był bliski wyrównania. Wynik 3:0 doprowadził do złotego seta.
Gra Skry pobudziła wyobraźnię kibiców, którzy myśleli, że po takim rewanżu gdzie udało się odrobić straty z pierwszego meczu, złoty set to formalność. Jednak rzeczywistość różniła się od oczekiwań. To GKS rozpoczął lepiej. W pewnym momencie prowadzili nawet 6 punktami. Po czasie bełchatowianie zaczęli odrabiać straty. Niestety, przewaga była na tyle duża, że rywale zdołali ją utrzymać wygrywając 11:15.
Ponieważ był to ostatni mecz w sezonie, z kibicami pożegnał się Karol Kłos. Legenda Skry spędziła w klubie 13 sezonów. W kolejnym już nie zobaczymy go w Bełchatowie. Zawodnik przeniesie się do Rzeszowa.