Masowe zakłócenia sygnału GPS odnotowywane są nad krajami bałtyckimi od połowy grudnia. Do kolejnego incydentu doszło w tym tygodniu w Polsce. Według danych gpsjam.com największe zakłócenia sygnału GPS wystąpiły nad północną, północno-wschodnią i centralną częścią kraju.
Choć nie ma na razie oficjalnych informacji na temat przyczyn nieprawidłowości w działaniu GPS, eksperci podejrzewają, że za zakłóceniami systemu w regionie Morza Bałtyckiego może stać Rosja. Incydenty są analizowane m.in. przez służby specjalne Szwecji oraz wywiad wojskowy tego kraju.
- Tego rodzaju obserwacje dokonywaliśmy wcześniej w związku z rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi. Uważam, że jest to przykład działania hybrydowego, którego celem jest tworzenie niepewności - twierdzi szef szwedzkiej Wojskowej Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa, Thomas Nilsson.
Opinię te potwierdza podpułkownik Joakim Paasikivi, wykładowca strategii wojskowej Szwedzkiej Akademii Obrony, według którego zakłócenia mogły być „pewnego rodzaju testem” przed zastosowaniem ich przez Rosję w wojnie „w szarej strefie” lub wojnie hybrydowej.
- Może to być początek nieprzyjemnej eskalacji. Jeśli doszłoby do zniszczenia satelitów, odbiłoby się to na dużej części systemów informatycznych oraz gospodarce - uważa Paasikivi.
Polecany artykuł:
Sygnał GPS jest wykorzystywany w nawigacji samolotów, statków oraz samochodów. Chociaż zakłócenia systemów są źródłem problemów dla lotnictwa, nie powinny one stanowić jednak bezpośredniego zagrożenia. Oprócz GPS samoloty korzystają z innych narzędzi do pozycjonowania, takich jak akcelerometry i stałe punkty na ziemi.
- Incydenty mają wpływ na zdolność statku powietrznego do precyzyjnej nawigacji, ale istnieje wiele różnych systemów zapasowych - wyjaśnia Petter Eklund ze szwedzkiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.