Niebezpieczna moda na muchomory czerwone
Groźny trend na jedzenie muchomorów czerwonych utrzymuje się w Polsce już od kilku lat. Amanita muscaria (łacińska nazwa muchomora) jest stosowana przede wszystkim jako środek halucynogenny. Do rozwoju niebezpicznej mody miały przyczynić się przekazy historyczne na temat syberyjskich szamanów, którzy muchomorami wprawiali się w mistyczny trans. Amatorzy odmiennych stanów świadomości dzięki muchomorom chcą doświadczyć kolorowych wizji, czy innych niecodziennych przeżyć.
Zatrucie muchorem faktycznie wiąże się z szeregiem objawów psychicznych, takich jak zaburzenia przestrzenne, poczucia czasu oraz zaburzenia widzenia. Występują również objawy fizyczne - liczne dolegliwości ze strony układu pokarmowego, a także nadmierne pocenie się, czy uczucie suchości w ustach. Po kilku godzinach od spożycia, człowiek zapada w głęboki sen, przypominający śpiączkę. To właśnie wtedy mają pojawiać się objawy wytwórcze, czyli halucynacje i urojenia. Warto jednak pamiętać, że zatrucie, w zależności od spożytej dawki, może być śmiertelne niebezpieczne.
Nie brakuje również osób, które wierzą w lecznicze właściwości Amanity muscarii. Na internetowych forach można przeczytać, że Amanita poprawia pamięć i koncentrację oraz wpływa korzystanie na sen. Inni przekonują, że poprawia kondycję fizyczną. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że spożywanie muchomorów czerwonych jest niebezpieczne dla zdrowia.
- Badania naukowe jednoznacznie wskazują, że muchomor czerwony jest grzybem potencjalnie trującym, a substancje w nim zawarte wykazują niekorzystne działanie na ośrodkowy układ nerwowy. Spożywanie tego grzyba lub produktów zawierających kwas ibotenowy lub muscymol w postaci np. galaretek, żelków, nalewek, waporyzatorów, pre-rollsów czy innych produktów stwarza istotne zagrożenie dla zdrowia lub życia - informuje Główny Inspektorat Sanitarny.
Statytyki GIS wskazują, że spożywanie Amanity w Polsce utrzymuje się od kilku lat na podobnym poziomie. W 2023 roku inspektorat odnotował cztery przypadki zatruć muchorem czerwonym. Rok później trzy, a w 2025 roku już zgłoszono do sanepidu trzy zatrucia, choć to dopiero początek jesieni. Przypadków może być jednak znacznie więcej.
- Nie zawsze pacjenci, którzy są przyjmowani do szpitala są w stanie powiedzieć, co zażyli. Dotyczy to szczególnie produktów przetworzonych. Załóżmy, że jeśli ktoś kupił nalewkę z muchomora czerwonego, to tak naprawdę nie wie, co wypił, ponieważ jest to substancja nielegalna, więc trudno wymagać od osoby, która wprowadza ją na rynek, że bedzie podawała składy - wyjaśnia rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego, Marek Waszczewski.

Muchomory czerwone to nowe dopalacze?
Mając na uwadze niebezpieczną modę na jedzenie muchorów i zagrożenie dla życia i zdrowia, jakie się z nią wiąże, Główny Inspektor Sanitarny zwołał w listopadzie ubiegłego roku Zespół ds. oceny ryzyka zagrożeń dla zdrowia lub życia ludzi związanych z używaniem nowych substancji psychoaktywnych, który podjął jednogłośnie uchwałę rekomendującą Ministrowi Zdrowia umieszczenie substancji psychoaktywne zawartych w muchomorze, czyli kwasu ibotenowego i muscymolu w wykazie substancji psychotropowych, środków odurzających oraz nowych substancji psychoaktywnych.
W maju 2025 r., na mocy rozporządzenia Ministra Zdrowia, wymienione substancje oficjalnie zostały wpisane na listę nowych substancji psychoaktywnych. Oznacza to, że ich posiadanie, a tym bardziej sprzedawanie jest karalne na mocy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Mimo zakazu handel muchomorami czerwonymi w sieci nadal kwitnie, choć większość stron internetowych nie jest zarejestrowana w Polsce. Sklepy internetowe oferujące sproszkowaną Amanitię muscarię lub suszone kapelusze grzybów najczęściej wskazują Niemcy lub Stany Zjednoczone jako swoją siedzibę. W sieci można też znaleźć nalewki, kapsułki, a nawet maści przeznaczone do masażu ciała.
Grzyby chronione w Polsce. Kara za zbieranie może wynieść 5 tys. złotych