Niewątpliwie wiele osób kojarzy Panią, jako zwariowaną uczestniczkę jednego z najpopularniejszych programów reality show w Polsce. Czy radziła sobie Pani w tamtym czasie z popularnością, tak naprawdę bardzo nagłą?
Czasy, w których wystąpiłam w reality show, były początkiem nowej ery, która ewoluowała dopiero teraz. Nikt nie był przygotowany na taki format ani widownia, ani uczestnicy. Wchodząc do programu, nie wiedziałam, z czym to się wiąże. Moja rozpoznawalność była ogromna, a ja zupełnie nie potrafiłam jej wykorzystać, tym bardziej że byłam wtedy młodą, szaloną dziewczyną, która nie oczekiwała zbyt wiele. Myślałam, że będę gwiazdą, która otrzyma mnóstwo propozycji po programie, a pieniądze i sława będą spływały na mnie z każdej strony. Rzeczywistość okazała się brutalna, bo byłam małą płotką wśród rekinów biznesu. Chciałam być bohaterką, a stałam się skandalistką. Po latach analiz zrozumiałam, że nie byłam przygotowana do życia i medialnej kariery. Z grzecznej dziewczynki trzymanej pod babcinym kluczem, której nie wolno było nigdzie wychodzić i która nie znała życia imprezowego, w jednej chwili stałam się osobą, której sama nie poznawałam. Błędy wychowawcze i chęć poznania świata sprawiły, że życie i cała ta sława mnie przerosły. Wracając do pytania. Nie, nie radziłam sobie z taką popularnością, być może dlatego, że byłam z nią całkowicie sama.
Kiedy poczuła Pani, że to już za dużo, że czas zmienić swoje życie?
Wtedy, kiedy zrozumiałam, że podążam drogą zagłady. (śmiech)
Przeszła Pani ogromną metamorfozę. Komu, lub być może czemu, ją Pani zawdzięcza? Dużo osób wiąże to z duchowością, z Bogiem. Czy w Pani przypadku to również miało wpływ na zmiany?
Bóg jest jedyną prawdą i życiem. Ten, kto chce doświadczyć takiej transformacji na pewno ją znajdzie. Każdy z nas poszukuje czegoś ponad to życie tutaj na ziemi. Szuka swoich dróg i przekonań, które czasami są kręte i wyboiste po to aby wreszcie zrozumieć, że i tak wszystkie drogi prowadzą do tej samej boskości.
Czy po latach żałuje Pani udziału w Big Brotherze?
Nie, nie żałuję. Te doświadczenia i próby, które przeszłam, ukształtowały mnie na nowo. Oczywiście, gdybym wiedziała, przez co przejdę, nie zdecydowałabym się na wejście do tego programu, ani żadnego innego w takim formacie.
Jest Pani założycielką i prezeską Fundacji Here I Am. Z myślą o kim została ona stworzona?
Moja fundacja została stworzona z myślą o ludziach, którzy potrzebują wsparcia w rozwijaniu swoich talentów, a z różnych powodów takiego wsparcia nie otrzymują. Fundacja jest otwarta na ludzi kreatywnych, zdolnych, z pomysłami oraz tych, których talenty nie zostały jeszcze odkryte. Jak sama nazwa wskazuje, "Here I Am" - "Oto jestem", ma dawać jasny przekaz tym, którzy chcą korzystać z talentów osób związanych z moją fundacją. Właśnie jestem w trakcie przygotowań dużego projektu, który już niebawem ujrzy światło dzienne.
Wydała Pani również książkę, w której zachęca do przemiany i pokonywania życiowych wyzwań. Czy czuje Pani potrzebę dzielenia się swoimi doświadczeniami z innymi, zachęcania do zmiany życia? To jest dla Pani jakiegoś rodzaju misja?
Nie wiem, czy misja, na pewno odpowiedzialność dająca nadzieję tym, którzy potrzebują uwagi i zmian w swoim życiu oraz pewności, że te zmiany przyniosą dobre rozwiązania. Dzisiaj patrzę na życie przez pryzmat wyzwań, a nie problemów. Wiem, że na każdą sytuację jest rozwiązanie, tylko trzeba wiedzieć, gdzie go szukać. Ja musiałam uczyć się po omacku, a moje świadectwo jest pewnego rodzaju instrukcją, jak i gdzie szukać, nie marnując czasu na potknięcia. Bardzo polecam moją książkę "Pokonaj siebie". Muszę przyznać, że niedawno do niej wróciłam i jestem dumna z jej napisania, bo widzę, że stała się inspiracją dla poszukujących. Można ją kupić na mojej stronie Fundacji "Here I Am". Wszystkie pieniądze ze sprzedaży książki pozostają w fundacji po to, aby wspierać jej działania na rzecz artystów.
Jest Pani szczęśliwą żoną, matką, spełnia się zawodowo. Czego jeszcze można Pani w tej chwili życzyć?
Mamy jedno dziecko, 9-letnią córkę. Jestem matką, żoną, prowadzę swoje biznesy, rozwijam się prywatnie i zawodowo z wielkim apetytem na życie. Myślę, że można mi życzyć, aby wszystko, co sobie założyłam i do czego dążę, zrealizowało się. Ale najważniejsze, czego można mi życzyć to miłości od ludzi i świata oczywiście z wzajemnością, bo tylko bezwarunkowa miłość nas uskrzydla i napędza do życia. Takie jest prawo wszechświata.