W ciągu ostatniej doby, social media obiegły wpisy o fatalnym stanie dróg w Łodzi. Pojawia się coraz więcej zdjęć i nagrań.. Niektóre z nich są tak duże, że uszkadzają pojazdy mieszkańców. Władze miasta stale łatają ubytki po zimie, ale jak twierdzą mieszkańcy nie tam i nie tak jak trzeba. Największą uwagę przykuły fatalne załatanie dziur przy Herbowej i ogromna dziura na skrzyżowaniu Głogowej z Biegańskiego
Ulica Herbowa
Liczne dziury w tamtejszej nawierzchni zostały załatane asfaltowymi „plackami”. Jak twierdzą łodzianie takie rozwiązanie nie wiele pomoże, a stanowią całkiem spory wydatek dla i tak już obciążonego budżetu miasta.
- Przyznam, że łatanie takich wyżłobień, drobnych dziur w drodze gruntowej nawierzchnią asfaltową czy też bitumiczną jest dość ciekawe z tego względu, że nie trzeba być inżynierem żeby wiedzieć, że coś takiego długo nie wytrzyma. Nie wydaje mi się, żeby ten problem nie był znany urzędnikom wcześniej, ponieważ takie dziury nie powstają przez pół roku tylko przez lata zaniedbań i intensywnej eksploatacji.– mówi Kosma Nykiel, działacz społeczny.
Zdaniem społecznika problemem jest już samo planowanie prac, nie tylko ich słabe wykonanie.
- Decyzja, aby w środku zimy gdzie jest mokro rzucić takie „placki” na tę drogę, tylko po to żeby wytrzymały miesiąc i potem znowu się wyżłobiły, nie jest najbardziej efektywnym sposobem wydania pieniędzy. Szczególnie, że te dziury nie były tam aż tak groźne. Będzie trzeba wydać te pieniądze drugi raz. Zwłaszcza, że miasto ciągle mówi o braku pieniędzy, a tutaj wydaje je w błoto - dodaje Kosma Nykiel.
Zarząd Dróg i Transportu traktuje to rozwiązanie jako tymczasowe. Co więcej ma to być odpowiedź na zgłoszenia mieszkańców, którzy narzekali na duże nierówności tamtejszej drogi.
- Wykonawca podczas prac zabezpieczania tego asfaltowego odcinka ul. Herbowej, chciał również zabezpieczyć nierówności w tej gruntowej części na odcinku ok. 100 m, aby te zgłoszenia, które do nas wpływały od mieszkańców jakoś doraźnie rozwiązać - tłumaczy Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy ZDiT.
Chciano jak najszybciej wyrównać drogę, jednak ze względu na rodzaj nawierzchni nie było to obecnie możliwe. Zdecydowano się na tymczasowe rozwiązanie. Właściwe prace związane z wyrównaniem tego odcinka rozpoczną się za kilka miesięcy.
- W tej chwili nie możemy wyrównać nawierzchni gruntowej ze względu na warunki pogodowe. Równiarka to błoto by zepchnęła, a walec wycisnąłby z tej nawierzchni wodę jak z gąbki, co by przyniosło jeszcze gorszy efekt. […] Nie wygląda to na pewno dobrze, może ma lepszy efekt i doraźnie posłuży mieszkańcom, a większe prace przewidujemy na wiosnę – dodaje Tomasz Andrzejewski.
Skrzyżowanie Głogowej z Biegańskiego
Na jezdni pojawiła się gigantyczna dziura, która niszczy zawieszenie pojazdów. Najdziwniejsze jest to, że jeszcze wczoraj jej nie było. Okazało się, że jest ona spowodowana awarią wodociągów, a nie tylko złym stanem nawierzchni.
- W tej chwili na skrzyżowaniu Głogowej i Biegańskiego mamy awarię wodociągową. Trwa usuwanie jej skutków. Skrzyżowanie jest nieprzejezdne. Walczymy z jej skutkami, aby mieszkańcy mieli wodę, a następnie przystąpimy do odtwarzania nawierzchni. Podejrzewam, że potrwa to kilka dni, dlatego prosimy kierowców o cierpliwość - mówi rzecznik ZWiK.
Polecany artykuł:
Dziura stanowi duże zaskoczenie również dla mieszkańców, dla których jest znacznym utrudnieniem.
- Nie wiem co tam się dzieje, czy to jakieś wykopy. Tego nie było, wczoraj nie widziałem. Przejazd zamknięty, nie ma dojazdu do Julianowskiej. Mam pretensję do drogowców w Łodzi, że takie drogi mamy. Dziura na dziurze. Też samochodem jeżdżę i ciągle gdzieś wpadam, albo robię piruety, żeby je ominąć.
- Wczoraj ok. 18 jechałyśmy samochodem z córką i ta droga jeszcze była przejezdna.
- Dzisiaj pierwszy raz to widzę i średnio wiem o co chodzi. Jest potężna dziura i zablokowana jezdnia. Myślę, że jak będzie ciemno to może to być dużym zaskoczeniem, szczególnie, że nie widziałem wcześniej żadnych znaków ostrzegawczych.