Dzień kota to świetna okazja, by pochwalić się zdjęciami swoich ulubieńców! To także dobry powód, by nasze koty otrzymały od nas jeszcze więcej pieszczot niż zwykle.
Ile jest w ich w Łodzi trudno zliczyć - te w domach są rozpieszczane i kochane, te dziko żyjące chronią nas przed plagą gryzoni. A mowa oczywiście o kotach, ktore dziś mają swoje międzynarodowe święto. Na wystawie kocich piękności w Sukcesji najwięcej było maine coonów.
W Łodzi jest wiele fundacji i stowarzyszeń w ktorych mozna adoptować kota a miasto wspiera te dziko żyjące zwierzęta. Na większości osiedli są specjalne kocie domki a bezdomne zwierzęta są dokarmiane karmą, którą kupuje wydział ochrony środowiska.
Patronem wszystkich kociarzy mógłby być Charles Baudelaire. Podobno nie potrafił minąć obojętnie żadnego kota - musiał przystanąć i czule go pogłaskać. Na wizytach słynął z tego, że, lekceważąc gospodarzy, całe zainteresowanie kierował ku kotom. Pisał:
"Pójdź w me ramiona kocie mój prześliczny
Schowaj pazurki swe bez żalu,
Niech przejrzę się w twych oczach fosforycznych
Stopie agatu i metalu".
Kot według Baudelaire jest "ogromny, silny i łagodny", głos "dyskretny ma i miękki". O samym poecie pisano: "jest zmysłowym, kuszącym kotem o aksamitnych manierach".
"Za każdym sławnym człowiekiem stoi jakiś kot" - twierdzą Heike Reinecke i Andreas Schlieper, autorzy książki "Sławne koty i ich ludzie" opublikowanej przez wydawnictwo Znak.
"Och, tak bardzo mnie uszczęśliwiasz. Kiedy mnie całujesz, odchodzę od zmysłów" – pisał wokalista Freddie Mercury w jednym ze swoich utworów. Bohaterką tej piosenki była kotka Delilah - jedna z dziesięciu mruczków pętających się po luksusowym londyńskim apartamencie piosenkarza. Większość z nich pochodziła ze schronisk, niektóre były prezentami od przyjaciół.