Do trzech napadów na kobiety doszło we wtorek (4 kwietnia) wczesnym rankiem na łódzkich Bałutach. Pierwszy atak miał miejsce ok. godz. 4.40 w rejonie ulic Limanowskiego i Uniejowskiej. Dwaj młodzi mężczyźni zaatakowali idącą pomiędzy blokami 40-letnią kobietę. Szarpiąc, bijąc i kopiąc swoją ofiarę, usiłowali ukraść jej torebkę. Napadnięta kobieta zawzięcie się jednak bronił broniła i głośno krzyczała, co w końcu spłoszyło napastników, zmuszając ich do ucieczki z pustymi rękami. 40-latka, po wstępnym opatrzeniu na miejscu przez ratowników medycznych, została zabrana do szpitala, a poszukiwaniami sprawców zajęli się łódzcy policjanci.
- Po otrzymaniu zgłoszenia o zdarzeniu, natychmiast na miejsce skierowani zostali policjanci, którzy przeprowadzili szereg czynności procesowych. Wykonali oględziny, zabezpieczyli ślady, w tym nagrania z okolicznych kamer - poinformowała Katarzyna Zdanowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Tymczasem kilkanaście minut po pierwszym nieudanym napadzie - tuż przed godz. 5 rano - bandyci zaatakowali po raz drugi. Tym razem próbowali okraść dwie pracownice stojące przed drzwiami od zaplecza baru przy ul. Inowrocławskiej. Jeden z napastników rzucił się na kobiety z kluczem hydraulicznym. Kobietom na szczęście udało się uciec do środka, niestety jedna z nich poczuła wcześniej silne uderzenie w plecy. Napastnicy wdarli się na teren zaplecza restauracji i grożąc pracownikowi trzymanym w ręku metalowym kluczem ukradli 120 bułek.
- Policjanci i w tym przypadku przeprowadzili szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli ślady kryminalistyczne, przesłuchali świadków. Zabezpieczyli również nagrania z kamer monitoringu – dodaje Katarzyna Zdanowska.
Jak się wkrótce okazało, ci sami sprawcy przy tej samej ulicy próbowali okraść jeszcze jedną kobietę. Najpierw szli za nią, a po chwili się na nią rzucili, próbując wyrwać jej torebkę. Dzięki zdecydowanej postawie zaatakowanej kobiety, również tym razem nie udało im się osiągnąć zamierzonego celu i uciekli z pustymi rękami.
Już następnego dnia policjanci zidentyfikowali i namierzyli sprawców napadu. W środę (5 kwietnia) ok. godz. 16 funkcjonariusze zapukali do jednego z mieszkań na Bałutach. Drzwi otworzył im wyraźnie zdenerwowany 25-latek. Chwilę później w mieszkaniu policjanci znaleźli jego 20-letniego wspólnika, ukrywającego się pod łóżkiem oraz opakowanie po skradzionych bułkach.
Zatrzymani mężczyźni w wieku 20 i 25 lat usłyszeli po kilka zarzutów obejmujących m.in. usiłowanie rozboju z niebezpiecznym przedmiotem, kradzieży rozbójniczej oraz kradzieży zuchwałej. Grozi im kara nawet 15 lat więzienia. Decyzją sądu obaj zostali tymczasowo aresztowani.