Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, do imprezy w Prokuraturze Regionalnej w Łodzi miało dojść wkrótce po otwarciu nowej siedziby przy ul. Lipowej, które miało miejsce pod koniec listopada. W trakcie suto zakrapianego alkoholem spotkania, które odbywało się po godzinach pracy, jeden z prokuratorów miał dopuścić się zachowań o podłożu seksualnym wobec pracującej w prokuraturze kobiety. Sprawa okazała się na tyle poważna, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez prokuratora przestępstwa na tle seksualnym.
Prokuratura Krajowa potwierdziła, że prokurator Marcin K. został zawieszony w czynnościach służbowych i obniżono mu wynagrodzenie. Podkreśliła jednak, że „zawiadomienie nie dotyczy przestępstwa zgwałcenia”.
Doniesienia o toczącym się postępowaniu potwierdził też Sąd Okręgowy w Łodzi. Pokrzywdzona kobieta miał być przesłuchana przed sądem, co, jak podkreśla „Gazeta Wyborcza”, ma miejsce w sytuacji, gdy dochodzi do „najbardziej dotkliwych przestępstw przeciwko wolności seksualnej, które pozostawiają ślady na ciele ofiary lub jej psychice”.
Informator „Gazety Wyborczej” twierdzi, że „zakrapiane spotkania” stały się już tradycją w łódzkiej prokuraturze regionalnej, a ich uczestnicy „czują się bezkarni”.