Właściciele kwiaciarni w Łodzi załamują ręce. Dla nich decyzja o zamknięciu cmentarzy to katastrofa. Zrobili ogromne zapasy towaru na Wszystkich Świętych i wiedzą, że nie uda im się wszystkiego sprzedać.
- Kwiaty cięte wyrzucimy na śmietnik! - żalą się sprzedawcy. - Wiele godzin naszej pracy poszło na marne. - dodają.
Łodzianie są zrozpaczeni. Mimo zamkniętych cmentarzy gromadzili się pod bramą, by zapalić tam znicze.
- Chociaż w ten sposób chcemy pokazać, że myślimy o naszych bliskich. - mówią.