Złodzieje kradną z lasów już nie tylko drewno, chrust i stroisz jodłowy, ale także mech. Dziennik Fakt podaje, że skala tego procederu urosła do szokujących wręcz rozmiarów. Złodzieje mają przyjeżdżać do lasu ciężarówkami, wypełniać je mchem, a następnie wywozić go do naszych zachodnich sąsiadów. Po co kraść mech i wywozić go za granicę? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Okazuje się, że złodzieje zarabiają krocie właśnie na mchu, na który jest ogromny popyt w Niemczech. Szczególnie popularne są dwa gatunki - bielistka siwa oraz widłoząb miotlasty, które wykorzystywane są do tworzenia tzw. zielonych dachów. Mech jest także wykorzystywany do lasów w słoiku, które także cieszą się dużą popularnością w Niemczech.
Jak donosi Fakt, można już mówić o zorganizowanych grupach przestępczych, które trudnią się kradzieżą mchu i eksportem za granicę. Dziennik przypomina, że w 2021 roku Nadleśnictwo Józefów udaremniło kradzież mchu na dużą skalę. Wtedy strażnicy leśni postanowili skontrolować stojącą w lesie ciężarówkę. Okazało się, że była wypełniona skradzionym mchem. Straż leśna znalazła dokładnie 150 skrzynek wypełnionych bielistką i widłozębem.
Należy podkreślić, że oba gatunki mchu znajdują się w Polsce pod ochroną, a wywożenie ich z lasu jest zagrożone karą grzywny.