Wolność, równość, tolerancja - te słowa mocno wybrzmiały w Łodzi. W sobotę o 13-ej z Placu Dąbrowskiego ruszył jedenasty Łódzki Marsz Równości. Co sprawiło, że łodzianie postanowili w taki sposób spędzić sobotnie popołudnie?
Chciałabym, żeby wszyscy się tolerowali, akceptowali, nie byli zamknięcia na wszelkie inności - mówiła jedna z uczestniczek.
Mam 66 lat, nie wstydzę się tego. Te marsze to święto dla mnie, dla moich koleżanek, bo za każdym razem, kiedy się na nich pojawiamy, czujemy się po prostu... równe. Nie ma barier rasowych, wyznaniowych, a już na pewno wiekowych. Naprawdę miło jest spędzić czas i spotkać się z ludźmi, którzy ze sobą rozmawiają, są dla siebie zwyczajnie życzliwi - dodała manifestantka.
My naprawdę nie chcemy żadnych przywilejów. Chcemy móc się trzymać za rękę, dać buziaka... abyśmy mogli się czuć równo, bezpiecznie i dumnie, ale też po prostu nie bać się, że coś nam się stanie przez to, że jesteśmy tym, kim jesteśmy - podkreślał łodzianin.
Jak słyszymy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, w wydarzeniu wzięło udział blisko 1000 osób. Odbyła się również kontrmanifestacja, która zgromadziła około 10 osób.