Wybory prezydenckie 28 czerwca. To będzie wielkie wyzwanie dla łódziego samorządu!

Czasu jest bardzo mało. Miejscy urzędnicy odpowiedzialni za wybory w Łodzi po raz pierwszy nie potrafią odpowiedzieć za pytania. Na razie znają tylko ich termin. Zawsze niespełna miesiąc przed wyborami wszystko było precyzyjnie zaplanowane, zadania rozdzielone i przygotowania szły spokojnie. Teraz jest ogromny stres i nerwy. - Największym problemem jest, że nie ma aktów wykonawczych. Musimy wiedzieć m.in jaki obowiązuje reżim sanitarny, jak i w co ma być wyposażony lokal wyborczy. Jak najszybciej trzeba zabezpieczyć środki ochrony osobistej dla członków komisji, a nie wiemy jakie i ile. Nie wiadomo, ile osób może jednocześnie przebywać w lokalu wyborczym. Nie wiemy, ile osób będzie głosować korespondencyjnie - wylicza Pełnomocnik Prezydenta Łodzi ds Wyborów Katarzyna Korowczyk.

Kalendarz wyborczy jest bardzo napięty, a to oznacza ogrom pracy dla urzędników. - Przede wszystkim czekamy na akty wykonawcze ze strony PKW, Ministerstw Administracji i Spraw Wewnętrznych, Łączności. Musimy wiedzieć jakie obowiązują terminy kolejnych etapów przygotowania wyborów, czekamy też na nowy wzór karty do głosowania - mówi rzecznik Prezydenta Łodzi Marcin Masłowski.

Urzędnicy wiedzą jedno, że sprawne przeprowadzenie wyborów będzie ogromnym wyzwaniem. Do tej pory wszystkie wybory w Łodzi przeprowadzane były perfekcyjnie. W magistracie usłyszeliśmy, że teraz jest wielki chaos, a co za tym idzie obawa, że może dojść do nadużyć.