Złodziej

i

Autor: Pixabay.com

Włamali się do garażu koło Piotrkowa. Wpadli, bo... sami przyszli do policjantów

2021-02-08 15:22

Dwaj pechowi włamywacze wpadli po tym, jak... sami zgłosili się do policjantów. Wszystko przez zgubiony telefon.

O tym, że na włamanie należy brać ze sobą jak najmniej rzeczy, przekonać się może każdy, kto ogląda filmy bądź seriale kryminalne. Teraz, wiedzę tę posiadło dwóch mężczyzn z powiatu piotrkowskiego.

Wszystko zaczęło się w czwartek (4 lutego) o poranku - informuje Polska Agencja Prasowa.

- Miejscowi funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o kradzieży z włamaniem do garażu w Moszczenicy (pow. piotrkowski) - poinformowała rzeczniczka piotrkowskiej policji asp. Izabela Gajewska.

Okazało się, że włamywacze próbowali okraść garaż, jednak spłoszył ich właściciel. Sprawdzający okolicę policjanci odnaleźli telefon komórkowy na drodze biegnącej niedaleko posesji.

- Po chwili podszedł do nich młody mężczyzna, który oświadczył, że zgubił ten telefon chwilę wcześniej. Do policjantów doszedł również drugi, który odpowiadał rysopisowi sprawcy włamania – relacjonowała asp. Gajewska.

Nie dość, że telefonu nie udało się odzyskać, to jeszcze obaj mężczyźni zostali zatrzymani.

39- i 19-latek trafili do policyjnego aresztu. Starszy był znany policjantom ze swojej kryminalnej przeszłości. Mundurowi dotarli do miejsc, gdzie ukrył przedmioty z innych kradzieży, m.in. radia samochodowe, felgi aluminiowe, narzędzia i elektronarzędzia. Wśród odnalezionych rzeczy były również dwie atrapy broni.

Zatrzymanym przedstawiono zarzuty. 19-latkowi za usiłowanie kradzieży z włamaniem grozi do 10 lat więzienia. Z kolei 39-letni mieszkaniec powiatu usłyszał łącznie pięć zarzutów kradzieży oraz kradzieży z włamaniem. Odpowie w warunkach multirecydywy. Za popełnione przestępstwa grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności. Wobec mężczyzny, na wniosek prokuratora sąd zastosował trzymiesięczny areszt.

Zbrodnia w łódzkim akademiku