Uwięzione lisy w opuszczonej kamienicy przy Pomorskiej. Są w tragicznym stanie, służby nie reagują

2025-07-17 15:45

Na terenie Łódzkich Browarów przy ul. Pomorskiej znajduje się opuszczona kamienica. Nie ma do niej wejścia, jednak jakimś cudem przedostała się tam lisica, która urodziła małe. Jak relacjonuje nam czytelniczka, zwierzęta najprawdopodobniej nie potrafią się stamtąd wydostać, chodzą po dachu w krytycznym stanie. A służby nie reagują.

psy

i

Autor: Wikipedia/Aleksandra Szewc

Dzikie lisy w opuszczonej kamienicy przy Pomorskiej

W jednej z opuszczonych kamienic przy Pomorskiej, na terenie należącym do Browarów Łódzkich, przebywają dzikie, chore lisy. Taką informację otrzymaliśmy od Czytelniczki Oli, która wysłała nam zdjęcia zwierząt. 

"Budynek jest tak ogrodzony z każdej strony, że nie mają jak wyjść. Nie wiem jak się tam znalazły. Chodzą po dachu i chowają się w kamienicy wchodząc do niej przez dziurę na nim. Mam teorię, że matka szukała cichego miejsca weszła tam jakąś dziurę i się oszczeniła" - relacjonuje nam Aleksandra. 

Na miejscu znajduje się jeden duży lis i trzy małe. Okazuje się także, że mają świerzb, dwa z nich są w stanie krytycznym.

"Z tego co słyszałam pierwsze zgłoszenia zaczęły być ok. 3 tygodnie temu. My zauważyłyśmy je dopiero w poniedziałek. Ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt na ul. Wycieczkowej nie odbiera. Koleżanka w poniedziałek 17.07 pojechała tam osobiście. Tam twierdzili, że dostali zgłoszenie już w piątek, ale muszą mieć pozwolenie właściciela Łódzkich Browarów" - wyjaśnia kobieta. 

Lisy w kamienicy potrzebują natychmiastowej pomocy. Służby nie reagują

Problem polega jednak na tym, że Łódzkie Browary twierdzą, że nikt się z nimi nie kontaktował. Natomiast jeśli służby pojawiłyby się na miejscu, zapewniają, że jak najbardziej zostaną wpuszczone na teren kamienicy. 

Ośrodek Dzikich Zwierząt znajdujący się przy ulicy Wycieczkowej 103, który jest odpowiedzialny za opiekę nad zwierzętami nie odbiera telefonów, również od nas. Natomiast zarówno straż miejska, jak i Animal Patrol przekierowują do ww. ośrodka. 

"Jest czwartek a lisy dalej są uwięzione na dachu. Przyznam, że nie wiem już gdzie dzwonić, co robić, żeby wreszcie ktoś przyjechał po te lisy..." - podsumowuje nam pani Ola, a zwierzęta cierpią i wymagają natychmiastowej pomocy. 

maja hyży ESKA_MIEJSKA_FB