Tragiczne znalezisko w Łódzkiem. Odnaleziono martwe psy
Dramatyczna sytuacja miała miejsce w miejscowości Balków, w gminie Piątek. 28 października na jednej z posesji przedstawiciele Towarzystwa Pomocy Zwierząt "Arkadia" odnaleźli cztery martwe psy i pięć martwych szczeniąt.
"Nasz Patrol Interwencyjny jedzie na posesje gdzie przebywa gromada psów. Na miejscu okazuje się ze z dziesięciu psów żyje tylko jeden. Zabieramy go szybko do kliniki, żeby uratować choć to jedno życie .Pozostałe martwe leżą pokotem na polu, a kilka z nich w domu na łóżkach . Na miejsce zostaje wezwana policja i przedstawiciele gminy. Nasi inspektorzy mimo wieloletniego doświadczenia nie mogą uwierzyć w to, co widzą. To jakiś koszmar. (...)Będziemy walczyć o surową karę dla sprawców!!!" - pisano.
Policjanci na polecenie prokuratury zabezpieczyli truchła martwych psów, została zlecona sekcja zwłok. Zostało też wszczęte postępowanie w kierunku ustalenia, czy doszło do naruszenia przepisów ustawy o ochronie zwierząt oraz osób za to odpowiedzialnych.
52-latek z zarzutami. Trwa śledztwo
Opinia biegłego wykazała, że psy były zaniedbane i zarobaczone. Wskazano, że do zgonu mogło dojść wskutek ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej.
"Zgromadzony w sprawie na obecnym etapie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 52-latkowi zarzutu znęcania się nad 9 psami rasy mieszanej polegającego na ich utrzymywaniu bez odpowiedniego pokarmu oraz wody i spowodowania znacznego stopnia ich niedożywienia. Podczas przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W złożonych wyjaśnieniach twierdził, że w miarę możliwości starał się karmić zwierzęta i nie chciał im zrobić krzywdy. Tytułem środka zapobiegawczego prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór i nakaz powstrzymywania się od posiadania zwierząt. Ustalenia dowodowe trwają. O ile uda się powiązać skutek w postaci śmierci zwierząt z zachowaniem podejrzanego, zarzuty zostaną zmodyfikowane" - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania.
52-latkowi grozi do trzech lat więzienia.
O komentarz w sprawie poprosiłam jedną z wolonariuszek Towarzystwa Pomocy Zwierząt "Arkadia", Patrycję Latek.
"Z tego co wiemy to były dwie sekcje zwłok zwierząt. Tak naprawdę nasza praca zakończyła się w momencie zgłoszenia zawiadomienia do prokuratury. Teraz wszystko jest w toku. Ale nasi inspektorzy wciąż nie mogą tej historii zapomnieć. To, z jakim okrucieństwem spotkaliśmy się na miejscu przechodzi ludzkie pojęcie." - podkreśla wolontariuszka.
"Wielu z nas przeżywa do teraz fakt, że nie można było wcześniej pomóc tym zwierzętom, odebrać ich właścicielowi zanim doszło do tragedii. Zaledwie jedna sunia została uratowana z tego miejsca, ale tak naprawdę tylko dlatego, że uciekła właścicielowi. Poza tym, moim zdaniem tacy ludzie powinni być od razu zatrzymywani, kto wie co zrobią do czasu wyroku. A kara trzech lat więzienia i tak jest zdecydowanie za mała." - przyznaje Patrycja, która na każdym kroku pomaga zwierzętom w potrzebie.