Tragedia w centrum Łodzi. 33-latek nie żyje po brutalnym ataku na Piotrkowskiej. Sprawcy usłyszeli zarzuty

33-latek nie żyje po brutalnym ataku na Piotrkowskiej

Do napaści na 33-latka doszło w niedzielę, około godziny 4 nad ranem, w rejonie skrzyżowania ul. Piotrkowskiej i Andrzeja Struga. Policjanci patrolujący reprezentacyjną ulicę Łodzi zauważyli nieprzytomnego mężczyznę leżącego na chodniku. Funkcjonariusze natychmiast podjęli reanimację, która pozwoliła na chwilowe przywrócenie funkcji życiowych. 33-latek trafił do szpitala. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, zmarł.

Jak ustalili śledczy na podstawie relacji świadków i nagrań z monitoringu, w niedzielę nad ranem między ofiarą a innym mężczyzną wywiązała się sprzeczka.

- W pewnej chwili doszło między nimi do szarpaniny, a następnie do ataku fizycznego. Całej sytuacji przyglądał się znajomy napastnika, który nie reagował na zaistniałą sytuację, a nawet uniemożliwił chęć niesienia pomocy postronnym osobom – mówi aspirant Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

Policja zatrzymała dwóch 33-latków. Obaj usłyszeli zarzuty

W chwili, gdy 33- latek stracił przytomność, obaj mężczyźni oddalili się z miejsca zdarzenia.

Policja zatrzymała w tej sprawie dwóch 33-latków. Z ustaleń policjantów wynika, że napastnik miał okładać swoją ofiarę pięściami oraz ją dusić, co zdaniem śledczych mogło doprowadzić do śmierci 33 -latka, jednak przyczynę zgonu potwierdzi dopiero sekcja zwłok. Jeden z mężczyzn usłyszał zarzut zabójstwa. Drugi odpowie za pomocnictwo.

We wtorek sąd podjął decyzję o zastosowaniu wobec obu podejrzanych tymczasowego aresztu. Sprawą kieruje Prokuratura Rejonowa Łódź–Śródmieście.