"The Room" Tommy'ego Wiseau. O czym jest film?
Film "The Room" to niezależny dramat w reżyserii Tommy’ego Wiseau. Mężczyzna napisał scenariusz, zagrał główną rolę i był odpowiedzialny za produkcję filmu. Opowiada on o życiu bankiera Johnny’ego (Wiseau), jego narzeczonej, Lisy (Danielle) i najlepszego przyjaciela, Marka (Sestero) i ich miłosnego trójkąta.
"The Room" został jednak uznany za jeden z najgorszych filmów w historii. Co warto również podkreślić, reżyser filmu jest w rzeczywistości Polakiem o nazwisku Wieczorkiewicz. Słynie jednak z tego, że nie zdradza prawie żadnych informacji na temat swojego życia prywatnego.
Na początku wyświetlany był jedynie w niektórych kalifornijskich kinach, jednak w ciągu dekady, gdy zauważono śmieszność nieporadności wykonania, zyskał status kultowego.
Od powstania filmu minęło już 20 lat. I to właśnie z tej okazji Kino Charlie zdecydowało się przypomnieć nam tę absurdalną produkcję. Widzowie mogli obejrzeć film zarówno w wersji oryginalnej, ale i z polskim dubbingiem. Chętnych nie brakowało!
O tym, w jaki sposób "The Room" stał się fenomenem i czy będzie jeszcze okazja zobaczyć go w łódzkim kinie, porozmawialiśmy z kierownikiem Kina Charlie Krzysztofem Teodorowiczem oraz Michałem Millerem z grupy Totalny Brak Kultury.
Film "The Room" w reżyserii Tommy’ego Wiseau został uznany za jeden z najgorszych filmów świata. Dlaczego po 20-latach postanowili Państwo ponownie pokazać go na ekranie kina Charlie?
Krzysztof Teodorowicz: Dystrybutorem filmu w Polsce jest zespół filmoznawców "Najlepsze z Najgorszych" (pod wodzą Moniki Stolat), z którymi współpracujemy od dłuższego czasu. Są ponadto współorganizatorami Splat!FilmFest, a także specjalistami w wynajdywaniu filmów tak złych, że aż dobrych, wywołujących emocje typu "guilty pleasure". Chodzi zatem o odczuwanie przyjemności z kontaktu z artefaktami, czy też zjawiskami szczególnie niskich lotów, lub też co najmniej dziwacznymi. Pierwszy raz dzięki NzN pokazywaliśmy "The Room" w kwietniu 2022, a teraz mija przecież 20 lat. Nie można było odmówić sobie tej okazji, szczególnie że chodzi też o wersję z fantastycznie wykonanym przez ekipę NzN i jej przyjaciół polskim dubbingiem!
Za nami dwa pokazy filmu, na których pojawiła się masa zainteresowanych widzów. Na czym polega fenomen tego filmu?
KT: Myślę, że na to pytanie doskonale odpowiadają nasi przyjaciele - Totalny Brak Kultury (Michał Miller, Marek Szczepański), autorzy podcastu POPtok, których często gościmy na prelekcjach przed filmami NzN.
Totalny Brak Kultury: "The Room" jest fenomenem kina, choć przeciwieństwem kina fenomenalnego. To rzadki przykład w pełni spełnionej obietnicy filmu tak złego, że aż dobrego - seria katastrofalnych filmowych decyzji, jedna po drugiej. Takie filmy chyba najbardziej lubimy omawiać w naszym podkaście. Praca na planie tego melodramatu wyglądała tak nieudolnie, że aktorzy byli przekonani, że to pralnia brudnych pieniędzy i film nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jednak odbyła się premiera, wtedy wszyscy zdali sobie boleśnie sprawę, że zamiast dramatu wyszła komedia. Za wszystkim stoi jeden człowiek - Tommy Wiseau. Jak się niedawno okazało, to nasz rodak, choć do polskich korzeni się nie przyznaje. "The Room" nakręcił za własne pieniądze i robił przy nim wszystko, co się dało, od scenariusza, przez reżyserię, po rolę pierwszoplanową - do żadnej z tych rzeczy nie miał talentu. Film szybko po premierze zyskał rozgłos ze wszystkich złych powodów, stał się stałym tytułem w repertuarze, bo widzowie wracali tłumnie, nawet przynosząc rekwizyty z filmu i wymyślając własne zwyczaje podczas seansu.
Jaki był odbiór "The Room" po ostatnich projekcjach?
TTB: Wszyscy kochają "The Room", ci wracający tu przy każdej możliwej okazji i ci, dla których to był pierwszy seans. Reakcje prawidłowe: śmiech i niedowierzanie. "The Room" jest uniwersalnie rozumiany na całym świecie (prawdopodobnie poza głową samego Tommy'ego Wiseau). Mam wrażenie, że w Polsce rozumiemy ten film wyjątkowo dobrze, bo jest to Ameryka widziana przez pryzmat zauroczonego Polaka-romantyka zza żelaznej kurtyny, który otrzymał szansę i postanowił ją wycisnąć mimo wszelkich przeciwności. Oczywiście jest to super śmieszne i krindżowe, to co się dzieje na ekranie zadziwia widza na każdym kroku, a dialogi brzmią jak przetłumaczone na angielski za pomocą żelazka. Ale jest to też na swój sposób historia sukcesu i dowód na to, że Polak potrafi, nawet jak nie potrafi.
Czy będzie jeszcze okazja zobaczyć u Państwa tę produkcję?
KT: Bankowo! Z pewnością wykorzystamy każdą okazję, każdą rocznicę, żeby pokazać film który jest modelowym przykładem tego jak filmów robić nie należy. Ponadto dostarcza tej wiedzy w formie napadów śmiechu, przed którymi nie można się opanować podczas seansu.
Najbliższa projekcja filmu "The Room" odbędzie się 1 grudnia o godzinie 18:30 w Kinie Charlie.