Tego piłkarza zobaczymy dopiero w przyszłym roku. Poważny uraz napastnika Widzewa

Przed Widzewem duże wyzwanie. Nie chodzi tylko o dalsze zmagania w Ekstraklasie i Pucharze Polski. Jest nim problem kontuzji piłkarzy. Powiększyło się też grono piłkarzy, których kibice prawdopodobnie nie zobaczą już w tym roku. Do Bartka Pawłowskiego, który nabawił się bardzo poważnej kontuzji pod koniec ubiegłego sezonu, dołącza Said Hamulić.

Bośniacki napastnik dołączył do łódzkiej ekipy pod koniec letniego okienka transferowego. W pierwszych meczach z różnych przyczyn wcale nie pojawiał się na boisku. Przede wszystkim było to spowodowane świetną formą Imada Rondicia. Hamulić potrzebował także czasu, aby wrócić do odpowiedniego rytmu, ponieważ w poprzednich klubach grywał bardzo rzadko. Później przytrafiła się bardzo nietypowa kontuzja. Gdy Bośniak dowiedział się, że nie zagra w jednym z meczów i ze złości uderzył pięścią w drzwi. Uderzenie było na tyle silne, że pękła jedna z kości w jego ręce.

Po powrocie Hamulić coraz częściej pojawiał się na boisku, głównie w roli rezerwowego. Na pierwsze liczby musiał poczekać do pucharowego spotkania z Lechią Zielona Góra, w którym zaliczył gola i asystę.

Kiedy wydawało się, że widzewska przygoda Hamulicia będzie nabierać tempa, ten nabawił się urazu kolana. Jest on na tyle poważny, że konieczny będzie zabieg. Po okresie leczenia w Łodzi będzie miał możliwość jego kontynuacji w Holandii, do której wyjedzie w grudniu. Do pełnych treningów Hamulić ma wrócić w styczniu, o czym informuje portal widzewtomy.net.

Innym zawodnikiem, który zmaga się z urazem jest Juan Ibiza. Jednak ten nie jest tak poważny jak w przypadku Hamulicia. Hiszpan naderwał mięsień i aktualnie odbywa rehabilitację w swoim rodzimym kraju. Jest w stałym kontakcie z widzewskimi fizjoterapeutami, a do Łodzi ma wrócić 20 listopada.

Zamki w województwie łódzkim. Sprawdź, czy znasz te wszystkie wyjątkowe budowle!