Po fiasku rozmów związku zawodowego z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi z zarządem spółki, będącej własnością miasta, zapowiedziano, że w poniedziałek, 5 września, rozpocznie się strajk. Łodzianie już zaczęli się przygotowywać na paraliż miasta, zwłaszcza, że wczorajsza sesja rady miejskiej, na której dyskutowano o sytuacji w MPK, nie zaowocowała nowymi rozwiązaniami. Dzisiaj jednak pojawiła się nadzieja na porozumienie. Urząd Miasta Łodzi zapowiada, że robi wszystko, aby nie doprowadzić do protestu
- Rozmowy trwają cały czas. Urząd Miasta Łodzi jest dobrej myśli, jeżeli chodzi o rozmowy spółki miejskiej ze związkami zawodowymi. Związkowcy też przyznają, że nie chcą tego strajku, tylko wyrównania pensji o stopę inflacji, która obecnie wynosi 16,1 proc. Problem jest tylko jeden - gdzie znaleźć pieniądze, żeby pracownikom wyrównać straty inflacyjne. Bo tutaj mają oni racje, mówiąc, że ich pensje straciły na wartości dzięki fantastycznej polityce rządu. O tym dzisiaj rozmawiamy. Bądźmy dobrej myśli - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prasowy Prezydent Miasta Łodzi. - Ja myślę, że zarząd spółki przy wsparciu miasta zrobi wszystko, aby do tego strajku nie doszło.
O dalszym ciągu rozmów będziemy informować na bieżąco.