Po znalezieniu śniętych ryb na rzece Ner wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński zwołał w sobotę posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
"Śnięte ryby w korycie rzeki zaobserwowali mieszkańcy i zgłosili tę sytuację na numer alarmowy. Wojewoda łódzki wydał polecenie dla Państwowej Straży Pożarnej i Policji sprawdzenia całego koryta rzeki w woj. łódzkim. Państwowa Straż Pożarna i Policja podjęły działania w celu zidentyfikowania i oceny skali zjawiska" - mówiła rzeczniczka prasowa wojewody Dagmara Zalewska.
Przez weekend strażacy pracowali przy rzece Ner, która płynie przez tereny powiatu łęczyckiego i poddębickiego. W województwie łódzkim działało 15 strażaków, 3 łodzie, 1 dron. Odłowiono 200 kg śniętych ryb.
To znacznie mniej niż w rzece Odrze. Do usuwania skutków katastrofy ekologicznej w woj. lubuskim i zachodniopomorskim zaangażowano 479 strażaków i 204 osoby z innych służb, którzy korzystali z 71 łodzi, 8 quadów, 7 zapór, 3 dronów, a także kontenera sanitarnego. Do niedzieli udało się odłowić ponad 26 ton śniętych ryb.