- Z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wynika, że przeprowadzone badanie krwi i moczu wykazało obecność metamfetaminy i amfetaminy w stężeniach toksycznych. Jak zaznaczyli biegli, substancje te w takich stężeniach mogą spowodować zaburzenia rytmu serca; również takie, które prowadzą do zaburzenia krążenia i zgonu. Ponadto stwierdzono obecność wielu leków psychotropowych - powiedział PAP w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi prok. Krzysztof Kopania.
Jak dodał, w ramach śledztwa, które decyzją Prokuratury Krajowej prowadzą śledczy z Łodzi, odbywa się szereg czynności, m.in. planowane są dalsze przesłuchania - ich szczegóły na razie nie są ujawniane.
Wypowiedź prokuratury bardzo szybko skomentował w portalu Onet Wojciech Kasprzyk, jeden z pełnomocników rodziny 34-latka.
Stwierdził w rozmowie z dziennikarzem, że prokuratura zapomina o stronie 19. dokumentu z sekcji zwłok. Tam mają być opisane metody policji i sposób w jaki umarł Bartek - miało to być m.in. uduszenie. O tym samym mówił na antenie TVN 24 Jacek Harłukowicz, dziennikarz wrocławskiej Gazety Wyborczej, który zajmuje się sprawę.
Na Facebooku kancelarii przeczytać można:
Są to informacje wyrwane z części sekcji. Zresztą te informację były już publicznie dostępne. Już niebawem odniesiemy się do tych słów. Niech Prokuratura udostępni całą sekcje zwłok. Niestety My nie możemy jej Państwu pokazać - mamy zakaz od Prokuratury. Bądźcie odważni pokazać sekcję zwłok opinii publicznej.
6 sierpnia w Lubinie, po interwencji policji zmarł 34-letni mieszkaniec tego miasta. Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego. Decyzją Prokuratury Krajowej śledztwo zostało następnie przekazane Prokuraturze Okręgowej w Łodzi.