Sanki to najgorętszy towar tej zimy. Kto wcześniej nie pomyślał o ich kupnie, teraz raczej na to szans nie ma. Z powodu pandemii stacjonarne sklepy są zamknięte, a na te zamówione w internecie trzeba poczekać. Dzieciaki czekać nie chcą, bo teraz gdy jest śnieg szkoda im czasu na siedzenie w domu.
Uczniowie chcą wykorzystać ostatnie dni ferii i dużo czasu spędzają na świeżym powietrzu. Okazuje się, że stary, wyciągnięty z dziadkowych piwnic sprzęt spisuje się całkiem dobrze. Prawie wszyscy mają sanki sprzed lat. - Byliśmy w kilku marketach, ale okazało się, że już dawno zostały wykupione. poszukaliśmy w piwnicy i okazało się, że te nasze stare są nawet solidniejsze, niż te nowsze modele. Plastikowe jabłuszka często pękają, a na tych naszych sankach zjeżdża już trzecie pokolenie – powiedzieli nam mieszkańcy Olechowa.
Wiele osób kupiło używane sanki, ale ich ceny są teraz wyższe niż tych nowych. - Taka aura pewnie potrwa krótko, w ubiegłym roku zimy w mieście praktycznie nie było, nie wiadomo, co będzie za rok więc trzeba wykorzystać okazję. Dla dzieci to frajda i warto było wydać nawet stówę – mówią rodzice sześciolatka.
Osiedlowe górki cieszą się powodzeniem od rana do zmroku. Aktywnie spędzają na nich czas całe rodziny.