Niemal natychmiast po ogłoszeniu przez Władimira Putina tzw. częściowej mobilizacji, Rosjanie zaczęli otrzymywać wezwania do wojska. Pojawiają się doniesienia medialne mówiące o tym, że mobilizacja jest prowadzona chaotycznie, bez odpowiedniego przygotowania, a także na masową skalę.
- Władze wysyłają karty mobilizacyjne nieżyjącym, a zmobilizowanych siłą odcinają od świata zewnętrznego i pozbawiają kontaktu z bliskimi – informuje na Telegramie niezależny kanał Możem Objasnit.
Dziennikarze piszą, że w Rosji są organizowane łapanki. Pojawiają się doniesienia, że mężczyźni „są wyciągani z własnych łóżek”, a następnie wywożeni w nieznanym kierunku. Zaciąg do wojska ma obejmować studentów, osoby niepełnosprawne, a nawet nieżyjące. Mężczyznom, którzy protestowali na ulicach przeciwko mobilizacji, mają być wręczane wezwania do wojska na następny dzień.
Zdjęcie takiego wezwania opublikował na Twitterze Andrzej Wyrwiński, reporter Polsat News. Dziennikarz napisał, że jego kolega z Moskwy boi się śmierci.
Podobny post zamieścił korespondent wojenny TVP Info, Tomasz Jędruchów. Dziennikarz przekierował post korespondenta CNN Prima News w Moskwie.
Polecany artykuł:
Z zamieszczonego postu wynika, że mobilizacja obejmuje także osoby pracujące w biznesie, prawdopodobnie bez żadnego przeszkolenia wojskowego.
Z kolei Nexta informuje, że w Moskwie zastawia się pułapki na zwykłych obywateli. W mieście pojawiły się ulotki, informujące o tym, że dzwoniąc pod podany numer można uniknąć przymusowego poboru. Tymczasem zamieszczony numer należy do komisariatu wojskowego.
Przypomnijmy, że Władimir Putin, ogłaszając mobilizację, twierdził, że obejmie ona tylko rezerwistów, czyli osoby, które już odbyły służbę wojskową.
Rosjanie są przerażeni mobilizacją. Ci, którym nie udało się uciec z kraju, rozpaczliwe poszukują sposobu na uniknięcie poboru do wojska. Z danych pochodzących z wyszukiwarek internetowych wynika, że od 21 września Rosjanie masowo wyszukują hasło "jak złamać rękę". Ogromną popularność tego zapytania widać na poniższym wykresie.