- Pijany kierowca uciekał przed strażą miejską, stwarzając ogromne zagrożenie na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
- Podczas szaleńczego rajdu staranował samochód i potrącił rowerzystę, po czym próbował uciekać pieszo.
- Zatrzymany 27-latek miał 1,3 promila alkoholu, a miasto zapowiada zmiany. Czy to wystarczy, by zapobiec kolejnym tragediom?
Do dramatycznie wyglądających scen doszło w piątek (17.10) na słynnym łódzkim deptaku. Kierowca daewoo matiza, uciekając przed strażą miejską, pędził przez ulicę Piotrkowską, stwarzając ogromne zagrożenie. Jak podaje "Express Ilustrowany", 27-letni kierowca daewoo miał 1,3 promila alkoholu w organizmie.
Szaleńczy rajd w centrum Łodzi
W trakcie szaleńczej ucieczki kierowca matiza najpierw staranował inny samochód, a następnie potrącił rowerzystę. Mimo to nie zatrzymał się. Porzucił pojazd i próbował kontynuować ucieczkę pieszo. W jego zatrzymaniu strażnikom miejskim pomógł jeden ze świadków zdarzenia. Mężczyzna ostatecznie trafił do izby zatrzymań, a poszkodowany rowerzysta trafił do szpitala.

Miasto zapowiada zmiany. "To jest cud, że nikt nie zginął"
O zdarzeniu poinformował na swojej stronie Urząd Miejski w Łodzi, zapowiadając jednocześnie zmiany mające na celu poprawę bezpieczeństwa. - Uciekający przed Straż Miejska w Łodzi ulicą Piotrkowską kierowca staranował inny samochód i rowerzystę. W centrum miasta nie ma miejsca na tak nieodpowiedzialne zachowanie kierowców i wreszcie je wyeliminujemy - dzięki montowanym słupkom na ulicy Piotrkowskiej - podkreślają urzędnicy.
W internecie szybko pojawiło się nagranie z monitoringu miejskiego, które wstrząsnęło mieszkańcami. W komentarzach pod filmem internauci nie kryli emocji. "To jest cud, że nikt nie zginął", "Szanuję Pana, który podstawił nogę temu uciekającemu" - pisali. Niektórzy jednak powątpiewali w skuteczność zapowiadanych rozwiązań: "Ale jak słupki mają tu pomóc?".