Wchodzimy do hipermarketu, a tam półki sklepowe świecą pustkami. Łodzianie kupują produkty spożywcze w obawie przed przymusową kwarantanną.
-Mąka, cukier, kasze, makarony to produkty, które musimy donosić. Wcześniej było tak, że klienci brali po jednej sztuce, a teraz biorą po 5 - mówi Michał - sprzedawca w jednym z łódzkich sklepów.
Zdanie mieszkańców jest podzielone. Jedni uważają, że musimy być przygotowani na najgorsze, a inni uważają, że nie warto panikować, bo przecież są gorsze choroby niż ten wirus.
- Ja się nie boję, ale mój tata kupił już leki na zapas. Nie wiadomo czy za jakiś czas apteki nie będą świecić pustkami - mówi Kamila.
Przypominamy jednak, że do tej pory nie potwierdzono żadnego przypadku zachorowania na koronawirusa w Polsce.