Niemal równocześnie rozpoczęły się dwa łódzkie jarmarki bożonarodzeniowe. W piątek, 28 listopada, na rynku Manufaktury po raz kolejny stanęły drewniane domki pełne rękodzieła i świątecznych przysmaków. Dzień później wystartował Łódzki Jarmark Bożonarodzeniowy i kolejny raz zmienił lokalizację. Tym razem świąteczny klimat zapanował na odrestaurowanym placu Wolności. Wybraliśmy się na oba, żeby sprawdzić, co można kupić w tym roku i czy łodzianie muszą przygotować się na paragony grozy.
Co można kupić na Łódzkim Jarmarku Bożonarodzeniowym?
Na pierwszy ogień Łódzki Jarmark Bożonarodzeniowy, który przeniósł się z pasażu Schillera. Na odwiedzających czeka kilkadziesiąt domków handlowych z bożonarodzeniowymi specjałami, świątecznymi ozdobami i rękodziełem z różnych zakątków świata. Na jarmarku można się nie tylko się najeść i obkupić, ale także zabawić w świątecznej atmosferze. Najmłodsi mogą spotkać Świętego Mikołaja w jego charakterystycznym domku, przejechać się bożonarodzeniowymi karuzelami i wziąć udział w warsztatach oraz pokazach rozbudzających dziecięcą wyobraźnię. Jarmarki słyną z wyjątkowej atmosfery, ale także wysokich cen. Na jakie ceny trzeba się przygotować w tym roku?
Zacznijmy od oferty gastronomicznej. Na pierwszy rzut danie, bez którego nie wyobrażamy sobie świąt, czyli pierogi. W tym roku oferta jest znacznie bardziej uboga niż roku temu, kiedy można było spróbować nie tylko klasycznych z kapustką i grzybami, ale także meksykańskich, z łososiem, z bananem, a nawet konopnych. W tym roku odwiedzający mogą zjeść tylko pierogi w wersji tradycyjnej z kapustą i grzybami, choć jest taniej. Za kilka sztuk trzeba zapłacić 15 złotych (rok temu 25 zł). Tyle samo kosztuje żurek z kiełbasą.
W poniedziałkowe popołudnie nie znaleźliśmy żadnego stoiska serwującego typową jarmarkową przekąskę, czyli pajdę chleba ze smalcem, choć kilka była zamkniętych. Był za to bigos za 25 złotych. Pięć złotych więcej trzeba zapłacić za grillowaną swojską kiełbasę. Są też zapiekanki w cenie od 20 do 35 zł. Więcej dań znajdą dla siebie miłośnicy włoskiej i węgierskiej kuchni. Największym powodzeniem cieszą się langosze, które kosztują od 25 do 33 zł. Za pizzę trzeba zapłacić od 29 do 42 zł. W ofercie są także frytki belgijskie i zakręcone ziemniaki za 20 zł oraz churrosy - za 6 sztuk trzeba zapłacić 20-25 zł.
Na jarmarku można też kupić wędliny własnej roboty. Gdyby ktoś miał ochotę na kiełbasę z jelenia lub dzika, zapłaci za nią 100 złotych za kilogram. Pasztet z gęsi kosztuje 30 zł za niewielki słoiczek. Sery z Podhala, które na stałe zagościły na jarmarkach, kupimy za 30-40 złotych. Poszukiwacze słodkości mogą zajrzeć do Piernikowej Chaty. Znajdą tam piernikowe domki w cenie 35-180 złotych za sztukę lub świąteczne mieszanki za 25 zł. Są też krówki rzemieślnicze w cenie 9 zł za 100 gramów.
Trudno sobie wyobrazić jarmark bożonarodzeniowy bez grzańca – jest też w wersji bezalkoholowej. W tym roku za 200 ml trzeba zapłacić 20 zł. Herbata kosztuje średnio 10-15 zł, gorąca czekolada 20 zł, a kawa 15 zł.
W domkach handlowych znajdziemy też świąteczne ozdoby, rękodzieło z różnych zakątków świata, biżuterię, czy szlachetne kamienie. Dużą popularnością cieszą się stoika ze świątecznymi upominkami, gdzie można kupić między innymi skarpety z Alpaki w cenie 35, kapcie z owczej skóry za 150 zł, czy skórzane czapki pilotki za 230. Są też czapki za naturalnym futrem, które kosztują 400 zł. Swoje miejsce na jarmarku mają także pluszowe maskotki - od klasycznych misiów po Pokémony - które można kupić za około 50 zł.
Jakie ceny na Zakręconym Jarmarku w Manufakturze?
Zakręcony Jarmark w Manufakturze również wita odwiedzających zapachem świątecznych przysmaków i kolorowymi światełkami. W drewnianych domkach czeka mieszanka świątecznego rękodzieła, regionalnych produktów i klasycznych jarmarkowych przekąsek.Na stoiskach z rękodziełem znajdziemy między innymi skarpety z naturalnej wełny: z owczej za 40 zł oraz z koziej za 50 zł. To nieco wyższe ceny niż w przypadku skarpet z alpaki z pierwszego jarmarku, gdzie para kosztowała 35 zł.
Popularnością cieszą się również świece z wosku pszczelego w cenie od 5 do 30 zł oraz ceramiczne magnesy z łódzkimi motywami za 15 zł. Nietypowym akcentem są rockowe koszulki dla fanów muzyki — za 60 zł można kupić prezent zupełnie odbiegający od standardowego jarmarkowego klimatu. Na stoiskach w Manufakturze również nie brakuje pluszaków — oprócz Pokémonów dostępnych w różnych rozmiarach i cenach w oczy rzuca się także Stitch, a tuż obok wiszą popularne futrzane gadżety typu kitsune tail.
Gastronomiczna część jarmarku kusi różnorodnością. Za hit tegorocznej edycji uznawane są różowe gofry, które kosztują 39 zł. Dostępne są również bąbelkowe gofry, w cenie od 13 do 35 zł w zależności od dodatków oraz churrosy za 30 zł za porcję. Można też spróbować tradycyjnych kołaczy za 25 zł.
Taniej niż na placu Wolności można kupić zakręcone ziemniaki, bo kosztują 18 zł. Za frytki belgijskie zapłacimy 15 zł w wersji małej, 20 zł w średniej i 30 zł za duże. W ofercie nie brakuje potraw z grilla: kaszanka kosztuje 15 zł, mała kiełbasa również 15 zł, a duża 30 zł. Wśród regionalnych specjałów pojawiają się sery z Podhala w cenie od 20 do 40 zł. W ofercie miodów znajdziemy zarówno klasyczne wersje, jak i bardziej oryginalne, np. z mango lub ze spiruliną. Za duży słoik 1200 g zapłacimy 50–70 zł, a za słoiczek o pojemności 450 g - 40 zł.
Rozgrzać można się grzańcem, który w tym roku wypada wyjątkowo korzystnie. Za 250 ml zapłacimy 18 zł, a za 500 ml — 36 zł. To wyraźnie taniej niż na placu Wolności.
Który jarmark bożonarodzeniowy w Łodzi wypada lepiej?
Zdania co do tego, który jarmark jest lepszy, są mocno podzielone. Jedni zachwycają się odświeżonym placem Wolności, inni doceniają praktyczną stronę Manufaktury.
- Ja jestem zachwycona. Jest zdecydowanie lepiej niż w pasażu Schillera, tam było tylko takie przejście z jednego punktu do drugiego. W ogóle cieszę się, że plac Wolności tak odżył - mówi nam jedna z odwiedzających.
- Jarmark w Manufakturze nie ma takiego klimatu typowego jarmarku bożonarodzeniowego, poza tym co roku jest prawie to samo. Ludzie przychodzą tam przede wszystkim na zakupy, a na plac Wolności przychodzą specjalnie na jarmark - słyszymy od kolejnej osoby.
Inne zdanie ma natomiast wystawca z Manufaktury: - Tutaj jest zdecydowanie lepiej. W weekendy są prawdziwe tłumy, a do tego jest bezpieczniej. Plac Wolności to nie jest dobra lokalizacja, bo jeżdżą tamtędy samochody i tramwaje.
Zakupy na łódzkim jarmarkach będzie można robić do 6 stycznia. Łódzki Jarmark Bożonarodzeniowy jest czynny w dni robocze w godzinach od 13:00 do 19:00, a w weekendy od 12:00 do 20:00. Zakręcony Jarmark w Manufakturze jest czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 12:00-20:00, w weekendy od 10:00 do 20:00. Karuzele dostępne będą codziennie od 12:00 do 22:00, a w weekendy od 10:00 do 22:00.