Według prognozy zdrożeją wszystkie produkty, w których składzie znajduje się pszenica. Drożej zapłacić przyjdzie nam więc za mąkę, a co za tym idzie - za chleb bułki ciasta i inne wypieki. W górę pójdą też ceny makaronu.
Jak wyglądać ma wzrost cen?
Jak podają dziennikarze Gazety Wyborczej, prognozowany wzrost cen mąki to aż 25 procent. Makaron, według cytowanego przez nic prezesa Polskiej Izby Makaronu, już teraz zdrożeć powinien o 10-15 proc. Za chleb wkrótce zapłacić przyjdzie nam o 10 proc. więcej niż do tej pory.
Ceny utrzymują się jeszcze na niższym poziomie głównie dzięki temu, że sklepy wielkopowierzchniowe zawierały umowy z dostawcami przed podwyżką cen pszenicy. Wkrótce jednak prawdopodobnie będziemy musieli głębiej sięgnąć do portfeli podczas codziennych zakupów.
Skąd wzięły się podwyżki?
Wyższa cena pszenicy wynika z jej małej podaży. Tegoroczne zbiory na całym świecie były niższe, niż przewidywano. Wszystko przez suszę, która dotknęła największych eksporterów tego zboża: Stany Zjednoczone, Kanadę czy Rosję.
Choć w Polsce nie było tak źle pod względem pogodowym, rolnicy wstrzymują się ze sprzedażą pszenicy licząc na dalszy wzrost cen.
Wzrost cen pieczywa - którego produkcja jest energochłonna - to również efekt wyższej ceny energii elektrycznej. To wynika z kolei m.in. z polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
Na wszystkie te czynniki nakłada się wzrost wynagrodzeń i postępująca w naszym kraju inflacja.