To syzyfowa praca. Drogowcy łatają ubytki w jezdniach, a za kilka dni kierowcy wpadają w nie ponownie.Pomimo zawiadomień w ramach akcji "Zgłoś dziurę" lista ubytków do naprawy wciąż się wydłuża. Jakie ulice są w najgorszym stanie?
- Rataja, Uniwersytecka, Palki czy Wróblewskiego są dziurawe jak szwajcarski ser! - przyznają kierowcy.
Naprawa ubytków w jezdniach w okresie zimowym to syzyfowa praca. Ale czy można załatać dziurę, tak by odbudowa starczyła na więcej niż kilka dni?
- Wtedy taka naprawa jednej dziury trwałaby około pół dnia - tłumaczy Jerzy Jóźwiak z Laboratorium Drogowego Politechniki Łódzkiej. - Najpierw ubytek należałoby osuszyć, ogrzać a dopiero później wylewać masę bitumiczną na gorąco - dodaje.
- Na razie nie można oszacować, ile pieniędzy w tym roku przeznaczono na łatanie ubytków. W styczniu do napraw wykorzystano ponad 450 ton masy bitumicznej - mówi Tomasz Andrzejewski z Zarządu Dróg i Transportu.
Jeśli kierowca wpadnie w dziurę i zniszczy swoje auto, może ubiegać się o odszkodowanie od Zarządu Dróg i Transportu. Formularz dostępny jest na stronie uml.lodz.pl
Tematem zajęła się nasza reporterka Natalia Wolniewicz, posłuchajcie: