Zwolnienia

Pikieta pracowników Beko. Pracę straci 1100 osób. "Czujemy się oszukani i sfrustrowani" [ZDJĘCIA]

2024-09-20 15:58

Pracownicy Beko nie odpuszczają. Przedstawiciele firmy ogłosili, że zamykają zakład w Łodzi, co oznacza zwolnienie 1100 osób. Aby dać wyraz swojej frustracji pracownicy zorganizowali pikietę. Więcej informacji znajdziecie w dalszej części artykułu i w naszej galerii.

Protest pracowników Beko

Na początku września Beko Europe ogłosiło decyzję o zakończeniu działalności zakładów w Łodzi i Wrocławiu. Oznacza to, że zwolnienia obejmą aż 1,8 tys. osób, z czego 1,1 tys. pracuje w Łodzi. Zamiast tego zakłady mają zostać przeniesione do innych państw, gdzie koszty mają być o wiele mniejsze.

W związku z decyzją zarządu nastroje wśród pracowników są fatalne. Z tego powodu zorganizowano pikietę, podczas której liczna grupa pracowników wyraziła swoje niezadowolenie. Pojawiliśmy się na miejscu, aby zapytać pracowników o ich motywację.

- Walczymy o fabrykę. Ja tutaj tylko 13 lat pracuję, ale są tacy, którzy przepracowali około 20 lat. Ale wszyscy walczymy o to samo. Chcemy miejsc pracy i otrzymywać na czas pensje. Niektórzy mają kredyty, są jedynymi żywicielami rodziny. Czujemy się oszukani i sfrustrowani. Oszukiwano nas, skoro przez tyle lat fabryka przynosiła straty to dlaczego nie zrobiono restrukturyzacji, nie podjęto działań, aby utrzymać miejsca pracy. Rozumiem, że to ekonomia i dlatego przenoszą fabrykę tam gdzie jest tańsza siła robocza, ale proszę nas zrozumieć. Zostawiliśmy tutaj kawał życia i nie wiemy co dalej. Czekamy na to co właściciel zaproponuje.

- Pojawiłem się tutaj ze względu na naszą sytuację. Im nas więcej tym głośniej o nas będzie. Nie damy tak łatwo odebrać nam pracy. Dziękuję wszystkim za przyjście. Mam nadzieję, że to jakkolwiek wpłynie na ludzi będących u władzy w firmie Beko.

Pracownicy wierzą w pozytywny rezultat rozmów

Pracownicy cały czas wierzą w pozytywny scenariusz. W najbliższy poniedziałek mają się odbyć rozmowy z przedstawicielami zarządu.

- Pierwsze rozmowy mają się odbyć w przyszły poniedziałek. Dlatego jesteśmy tutaj, aby delikatnie pokazać nasze niezadowolenie. Nie dopuszczam takiej myśli do głowy, że nasze prośby nie zostaną wysłuchane. Wierzę, że uda się cokolwiek uratować.

Wielu pracowników to osoby z ponad 20-letnim stażem pracy w łódzkich zakładach.

- Walczymy o nasze miejsca pracy, o nasz zakład. Miała być świetlana przyszłość, najpierw „Whirpoolowa”, bo mamy tutaj dwóch pracodawców. 75% udziałów w naszej firmie ma Beko, a 25% ma Whirpool. Oni razem nam zgotowali taki los. Jeżeli chodzi o zapewnienia, to jeszcze niedawno mówiono nam, ze będzie produkcja, że będziemy pracować na trzy zmiany i nie mamy się o co martwić. Wczoraj też dostaliśmy informacje, że zakłady Beko otwierane są w Egipcie. To jaka może być reakcja załogi? Totalna niechęć do wszystkiego co się wydarzyło. Jesteśmy przed pierwszymi rozmowami. Wszędzie gdzie się da szukamy wsparcia i je otrzymujemy - powiedział nam Sebastian Grabarczyk, przewodniczący NSZZ Solidarność w zakładach Beko w Łodzi i w Radomsku.

Pracownicy mówią, że to nie jest ich ostatnie słowo. Jeśli poniedziałkowe rozmowy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, to protesty zostaną nasilone.

Pomagamy powodzianom. Słuchacze ESKI Łódź pokazali wielkie serca!

Które państwo jest większe? Quiz tylko dla ekspertów

Pytanie 1 z 15
Stany Zjednoczone czy Kanada