Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy z poniedziałku na wtorek (17/18 kwietnia) w Łodzi. Ok. godz. 2 w nocy jeden z łódzkich taksówkarzy, jadący w kierunku centrum miasta, zauważył w rejonie Ronda Inwalidów stojącego przy jezdni mężczyznę, który usiłował go zatrzymać. Ponieważ zachowanie mężczyzny wzbudziło podejrzenia taksówkarza, pojechał on dalej i zwalniając zaczął skręcać w prawo. Wówczas usłyszał huk. Początkowy myślał, że stojący przy ulicy mężczyzna rzucił w jego samochód kamieniem. Gdy jednak wysiadł z auta, zobaczył w tylnych drzwiach dziurę po kuli. Kierowca taksówki pojechał za sprawcą i jednocześnie wezwał policję.
- Już podczas dojazdu na miejsce policjanci zauważyli mężczyznę odpowiadającego podanemu rysopisowi, który na ich widok odrzucił jakiś przedmiot na trawnik – poinformowała mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi - Jak się okazało przedmiotem tym była broń palna, która została zabezpieczona. Podejrzany oświadczył, że należy ona do niego i ma na nią stosowne pozwolenie.
Zatrzymanym mężczyzną okazał się 33-letni łodzianin. Badanie wykazało, że 33-latek miał w organizmie 1,2 promila alkoholu. Wkrótce wyszło też na jaw, że jest byłym żołnierzem, który zaledwie miesiąc wcześniej rozstał się z wojskiem.
- Zatrzymany usłyszał zarzuty dotyczące narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia kierującego taksówką oraz uszkodzenia samochodu marki skoda - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. - Kolejny z zarzuconych mu czynów dotyczy nieumyślnego spowodowania utraty broni palnej TTWZ33. Jak bowiem wskazują ustalenia, podejrzany w marcu przestał, po kilku latach, pełnić służbę wojskową. Mimo to w dalszym ciągu był posiadaczem dwóch jednostek broni palnej, dysponując na to stosownym zezwoleniem. Jednego z egzemplarzy nie udało się odzyskać, co na tym etapie wskazuje na nieumyślną jej utratę – ustalenia w tym zakresie trwają. Sprawdzamy także w jakich okolicznościach podejrzany rozstał się ze służbą wojskową i czy zasadnym było pozostawienie mu uprawnień do posiadania dwóch egzemplarzy broni ostrej.
Podczas przesłuchania 33-latek przyznał się do przedstawionych mu zarzutów, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Byłemu żołnierzowi grozi teraz kara do 5 lat więzienia. Straty w taksówce wyceniono na 5 tys. zł.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że tej samej nocy 33-latek prawdopodobnie strzelał też na terenie Widzewa.
- Kontynuowane są czynności w kierunku potwierdzenia tych danych i odtworzenia bliższych okoliczności, a w szczególności ustalenia kolejnych pokrzywdzonych – dodaje prok. Kopania.
Policjanci proszą wszystkie osoby, które były świadkami zdarzenia na Widzewie, aby zgłosili się do VI Komisariatu Policji w Łodzi przy ul. Wysokiej 45 (tel. 47-841-13-00).