Funkcjonowanie motocyklowych zespołów we współczesnym systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego było głównym tematem I Ogólnopolskiej Konferencji Ratownictwa Medycznego która rozpoczęła się we wtorek (18 kwietnia) w Łodzi. W środę uczestnicy konferencji mogli doskonalić technikę jazdy w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy TOR Łódź.
Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi dysponuje obecnie dwoma motocyklami Honda Africa Twin o pojemności 1100 cm3. Pojazdy stacjonują w dwóch punktach miasta i dyżurują od 1 maja do końca września w godz. 7-19. Motoambulanse obsługuje 12 ratowników medycznych. Dziennie każdy z nich wyjeżdża 7-8 razy.
- W warunkach miejskich motocykl sprawdza się bardzo dobrze, z łatwością lawiruje w korkach i dociera tam, gdzie karetka miałaby problem. Chociaż kierowcy ułatwiają nam przejazd, jednak samochód ma większe gabaryty niż jednoślad i nie wszędzie się wciśnie – podkreśla w rozmowie z PAP anestezjolog, specjalista medycyny ratunkowej i dyrektor medyczny WSRM w Łodzi dr n. med. Krzysztof Chmiela. - Jeżeli mamy zdarzenie zlokalizowane w centrum miasta, w godzinach szczytu ratownicy na motocyklach przecisną się wszędzie i w granicach 4-5 minut szybciej niż „zwyczajny” ambulans. A w przypadku prowadzenia działań reanimacyjnych te 5 minut to naprawdę bardzo duża różnica.
Szybkość dojazdu do poszkodowanych w tak zakorkowanym mieście jak Łódź, to jedna z największych zalet motoambulansów. Dlatego motocykle wykorzystywane są przez ratowników głównie w centrum miasta. Tak było m.in. w przypadku zasłabnięcie mężczyzny, do którego doszło w godzinach szczytu na „skrzyżowaniu marszałków”, czyli w najbardziej zatłoczonym punkcie Łodzi.
- Karetka dojechała szybko, bo w ciągu 5 minut, ale gdy pacjent miał już przywróconą akcję serca. Bo wcześniej dotarł do niego ratownik na motocyklu, zrobił EKG, stwierdził migotanie komór, wykonał defibrylację. Ambulans mógł od razu zabrać chorego do szpitala – mówi ratownik. - I znowu trzeba powiedzieć, że każda z tych minut była bezcenna dla ratowania życia.
W łódzkim pogotowiu ratunkowym motokaretki są uważane za bardzo istotny element systemu ratownictwa. Jeżeli do wypadku dociera jako pierwszy ratownik na motocyklu, udziela pierwszej pomocy - zabezpiecza drogi oddechowe, podaje leki przeciwbólowe, tamuje krwawienie, unieruchamia złamania. Jednocześnie powiadamia dyspozytornię o potrzebie przysłania ambulansu, który przewiezie pacjenta w pozycji leżącej. Motoambulans jest wyposażony w automatyczny defibrylator, urządzenie do pomiaru ciśnienia, saturacji, zestaw do intubacji oraz niezbędne leki. Ratownik może wykonać EKG i przekazać wynik do najbliższego ośrodka kardiologii inwazyjnej, gdzie lekarze będą już przygotowani na przyjęcie pacjenta z zawałem.
Medycy przyznają też, że pojedynczemu ratownikowi o wiele łatwiej jest zaangażować w pomoc świadków zdarzenia.
- Mieliśmy przypadki zatrzymania krążenia u pacjenta na ulicy - ratownik po dotarciu na motocyklu na miejsce przystępował do resuscytacji, korzystając z pomocy świadka, bo w pojedynkę byłoby mu znacznie trudniej - mówi dr. Chmiela. - Obsługujemy też wypadki komunikacyjne - z założenia wiadomo, że poszkodowanych będzie tam więcej, ale motocyklista przez kilka minut zanim dojedzie tradycyjna karetka, może już rozpocząć działania ratownicze.
Ratownicy medyczni kursują na motocyklach po Łodzi już od 3 lat. Jak dotąd przydarzył się tylko jeden wypadek z udziałem karetki na dwóch kołach. Na szczęście skończyło się na skaleczeniach i siniakach.