SKO uchyliło decyzję ws. zabudowy Manhattanu
Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) uchyliło decyzję łódzkiego magistratu o warunkach zabudowy dla wielopiętrowego osiedla w samym środku Śródmiejskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. SKO nakazało ponowne rozpatrzenie sprawy w pierwszej instancji, powołując się na istotne uchybienia formalne oraz brak uwzględnienia wcześniejszych wyroków sądów administracyjnych.
Chodzi m.in. o orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego sprzed kilku lat, które wskazywało, że skoro dla danego terenu rada miejska zobowiązała miasto do uchwalenia planu miejscowego, to decyzja o warunkach zabudowy nie może być procedowana.
Decyzję SKO skomentował w mediach społecznościowych łódzki radny Damian Raczkowski: - Dzięki szybkiemu i stanowczemu sprzeciwowi Zarządu Spółdzielni „Śródmieście”, zaangażowaniu mieszkańców oraz protestom firm, Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło pozwolenie na zabudowę terenu zielonego (...). Miasto powinno niezwłocznie przystąpić do uchwalenia Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego na ten teren.
Polecany artykuł:
Mieszkańcy Manhattanu wygrali pierwszą bitwę
Przypomnijmy, że w lipcu Urząd Miasta Łodzi wydał decyzję o warunkach zabudowy dla budynków mieszkalnych o wysokości do 78 metrów w głębi kwartału między ulicami Piotrkowską, Sienkiewicza i Piłsudskiego. Inwestorem jest spółka PN Immobilien, która od 2020 roku zabiegała o zgodę na realizację projektu. O sprawie jako pierwsza napisała Gazeta Wyborcza. Na wieść o planach inwestycji mieszkańcy łódzkiego Manhattanu rozpoczęli protesty. Ich największy niepokój wzbudziła planowana zabudowa terenów zielonych, szczególnie ogólnodostępnego, choć należącego do inwestora zieleńca.
– To osiedle jest dobrze przemyślane. Każdy ma dostęp do światła. Jest dużo drzew. Nikt nikomu w niczym nie przeszkadza. (...) Jeżeli powstanie nowy budynek wysokości takiej jak obecne wieżowce, wiele mieszkań zostanie bez świateł. Będzie coraz trudniej z powietrzem. Będzie betonowa pustynia – mówiła nam jedna z mieszkanek podczas spotkania.
W wypowiedziach pojawiły się również argumenty zdrowotne i psychologiczne: – Brak światła to niedobór witaminy D3, ryzyko depresji, ograniczenie prywatności. A przecież prywatność to podstawowy warunek dobrego mieszkania – zaznaczała kolejna mieszkanka.
W świetle decyzji SKO piłka znów znajduje się po stronie magistratu. Rada Miasta już w 2018 roku uchwaliła studium uwarunkowań, w którym wskazano ten teren jako wymagający stworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Plan do dziś nie powstał.
- Nie wiem co będzie dalej, ale zastanawia mnie tak lekkie podejście do kilkudziesięciu doroslych drzew w centrum miasta. W tej kadencji znajdowane są różne mechanizmy do ochrony terenów zielonych. Liczę, że głos mieszkanców i istnienie tych drzew też przekona Urząd Miasta do aktywności. Wszak na samym Manhattanie mieszka ok 8 tys osób – komentuje w mediach społecznościowych Damian Raczkowski.
