Mieszkańcy nie ustają w walce o ochronę drzew na łódzkim Lublinku. Przedstawiciele miasta deklarują, że nie mają chęci usuwania żadnych terenów zielonych. Podkreślił to wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik, który spotkał się z protestującymi.
Jak informuje TVP, w trakcie rozmów Urząd Miasta miał zaproponować trzy wyjścia z tej sytuacji. Pierwsze ma być zgodne ze studium. Właśnie temu sprzeciwiają się mieszkańcy, ponieważ zakłada on pozostawienie małej ilości drzew. Drugie ma być sugestią od mieszkańców. Chodzi w nim o zostawienie buforu w postaci lasu, który oddzieli mieszkańców od terenów planowanych inwestycji. Trzecie wyjście zakłada brak ingerencji. Jak stwierdzono, większość terenów przy lotnisku znajduje się w prywatnych rękach i każdy właściciel może wpływać na zabudowę swojego terenu.
Polecany artykuł:
Wspomniane studium zakłada przedłużenie lotniska i możliwość wykorzystywania tych terenów w celach przemysłowych. Ponieważ zmiany w nim nie są brane pod uwagę, wystosowano specjalne pismo do władz. Zostało stworzone przez mieszkańców i licznie ich wspierających społeczników.
Gdy kolejna grupa mieszkanek i mieszkańców buntuje się przeciwko poczynaniom władz w sprawach przynoszących uszczerbek przyrodzie i warunkom życia na terytorium gminy, oznacza to, że coś ważnego w samorządzie nie działa i należy wyciągnąć z tego wnioski. Nie przykrywać sprzeciwu propagandowymi sztuczkami – to robicie świetnie – lecz usiąść do poważnej rozmowy – czytamy w otwartym liście od protestujących.