Uczestnicy pikiety pojawili się przed sklepem przy ul. Żeromskiego 48 o godz. 17:00, gdzie prezentowali swój sprzeciw łodzianom i okolicznym mieszkańcom.
- Oczekujemy pełnej kompensacji. Chcemy, by posadzili tyle drzew, by produkowały one tyle tlenu, ile ten wielki klon, który miał prawie 100 lat. Mowa o liczbach rzędu 1000 - 2000 drzew. Te wątłe patyki i krzaczki, które znajdują się obecnie na tyłach budynku, to zdecydowanie za mało - mówi Wojciech Makowski, jeden z inicjatorów pikiety.
Swojego oburzenia nie kryją też mieszkańcy.
- W mieście, żeby powstał kolejny sklep - wycina się drzewa. To jest kompletnie nieracjonalne i bez sensu.
Mieszkańcy widzą, że w Łodzi wycina się bardzo dużo drzew.
- W Łodzi jest wycinanych bardzo dużo drzew i to, że miasto wydało zgodę na wycięcie tego konkretnego drzewa pokazuje dobitnie politykę władz, które niedostatecznie dba o zieleń. Zieleń jest ważna dla mieszkańców - komentuje jedna z uczestniczek pikiety.
Do zarzutów protestujących odniosło się biuro prasowe sklepu:
- Pragniemy przypomnieć, że zależało nam na tym, aby drzewo przy ul. Żeromskiego zachować w jego pierwotnym miejscu lub przenieść do nowej lokalizacji, ale niestety nie było to możliwe. Drzewo wewnątrz było spróchniałe, a w części zupełnie puste. Projekt sklepu przy ul. Żeromskiego, ze względu na obszar objęty ochroną konserwatorską i nakazami obowiązującego tu planu miejscowego, zakłada dostosowanie obiektu do otaczającej go przestrzeni. Wytyczne nakładają konieczność zabudowy tak, by wypełnić budynkiem front terenu, a jego wysokość podziały na elewacji muszą być dostosowane do sąsiedniej kamienicy i korespondować z otaczającą zabudową - czytamy w przesłanym do naszej redakcji komunikacie.