We wtorek limity wprowadziły sieci Asda i Morrisons. W pierwszej z nich jedna osoba może kupić maksymalnie po trzy sztuki pomidorów, ogórków, papryki, sałaty, brokułów, kalafiora oraz trzy opakowania malin, zaś w drugiej restrykcje dotyczą ogórków, pomidorów, sałaty i papryki - po dwie sztuki na klienta.
W środę na podobny krok zdecydowały się Aldi i Tesco, czyli jedna z dwóch najtańszych oraz największa w kraju sieć supermarketów. W obu ograniczono - do trzech sztuk na osobę - sprzedaż pomidorów, ogórków i papryki.
W ostatnich dniach media społecznościowe obiegły zdjęcia pustych półek na stoiskach z warzywami w różnych supermarketach.
Niedobory nie mają związku z brexitem, ale są głównie wynikiem ekstremalnych zjawisk pogodowych - wyjątkowo niskich temperatur w południowej Hiszpanii i powodzi w Maroku - co wypłynęło na zbiory. Spora część owoców i warzyw spożywanych zimą przez Brytyjczyków pochodzi właśnie z tych regionów. Dodatkowo sztormy spowodowały zakłócenia w kursowaniu promów, którymi produkty są transportowane do Wielkiej Brytanii.
O tej porze roku część sprzedawanych owoców i warzyw pochodzi również od krajowych producentów i z Holandii, ale farmerzy w obu krajach ograniczyli wykorzystanie szklarni do upraw zimowych z powodu wyższych cen energii elektrycznej.
Brytyjskie Konsorcjum Handlu Detalicznego (BRC) oświadczyło w środę, że spodziewa się, iż niedobory potrwają "kilka tygodni", dopóki sezon wegetacyjny w Wielkiej Brytanii nie ruszy i sklepy nie znajdą alternatywnych źródeł zaopatrzenia.